- „Mianowanie przez Glińskiego do Rady Muzeum Polin Bronisława Wildsteina, żydowskiego renegata i antysemity, zajadle wspierającego antyżydowską retorykę tzw. prawicy i pachołka reżimu to więcej niż prowokacja - to jak splunięcie w twarz polskiemu Żydowi. Czyli jak zawsze”

- napisał prof. Hartman na Twitterze.

Teraz głos zabrał Dawid Wildstein, który wskazuje na antysemityzm obecny w wypowiedzi autora.  

- „Hartman nazwał mojego Ojca żydowskim renegatem i antysemitą. Mógłbym to samo napisać o Hartmanie, ale po co. Hartman to tylko zwyczajny idiota, zwykły pajac, którego własne środowisko ma za śmiecia i szmatę i wykorzystuje tylko w charakterze pitbulla, gdy trzeba kogoś opluć”

- napisał dziennikarz.

- „Skądinąd proponuję wyobrazić sobie wrzask, jaki podniósłby Onet, TVN czy inne GW, gdyby kogoś od nich tak opisano. Pewnie Amnesty International by nawet wydało komunikat”

- dodał.

Publicysta zwraca się do pracodawców prof. Hartmana, Uniwersytetu Jagiellońskiego i tygodnika „Polityka”, zastanawiając się, dlaczego tolerują tego typu zachowanie.

- „Kurde, przeczytałem całość wyrzygu Hartmana. Poza wszystkim, chamstwem, głupotą etc., to ten tekst jest antysemicki. Wręcz podręcznikowo. Mam pytanie do Uniwersytetu Jagiellońskiego czemu akceptuje ten syf, czemu nie reaguje na swojego pracownika? Czemu Polityka nie reaguje?”

- pyta.

- „Skądinąd, jak się komuś chce, polecam zajrzeć w komentarze tej szczujni od sinych razem. Ilość antysemickiego mrugania okiem imponuje. Tacy to postępowi fani Palikota i Tuska. Oczywiście połowa w z nich ma w opisie czytam Tokarczuk, tolerancja

- dodaje.