Wielkie zwycięstwo Polaków na niemieckimi wojskami Zakonu Krzyżackiego pod Grunwaldem, ale nie tylko. Ten sukces świętują również Białorusini i Litwini, którzy nawet nadają związane z tym nazwy klubom sportowym i nie tylko.

- Tak Ci dobrze poszło, może byś z "Bitwą pod Grunwaldem" spróbowała... - powiedział Adam, syn pani Janiny Panek z Częstochowy, kiedy ta zdobyła wyróżnienie na wystawie z wyhaftowaną widokówką "Sydney nocą". I tak zaczęła się przygoda stworzenia dokładnej kopii 1:1 obrazu Jana Matjki „Bitwa pod Grunwaldem”, której rocznicę obchodzimy dzisiaj.

Następnie pani Janina Panek namówiła do współpracy 30 innych hafciarek, laureatek różnych konkursów. Projekt zasponsorował jej syn Adam. Na początku zakupiono kanwę - specjalną dziurkowaną tkaninę do haftu krzyżykowego – oraz mulinę (bawełniane nici do haftu), której na całość potrzeba aż 280 km. Przed rozpoczęciem pracy każda z hafciarek dostała lampkę, kawałek kanwy o wymiarach metr na metr i wzór, jaki ma się na niej znaleźć. Oprócz tego, każda z nich miała również wizytę u okulisty. Przypisał on paniom okulary potrzebne do pracy z bliska.

Hafciarki spotykały się w działoszyńskim Domu Kultury w każdy pierwszy wtorek miesiąca, żeby oceniać postępy swoich prac, ponieważ elementy nie mogły się od siebie różnić. Każdy krzyżyk musiał być równy i tak samo przeciągnięty, a każdy artysta ma przecież inną technikę i metodę pracy.

Aby wykonać dokładną kopię obrazu Jana Matejki musiały "postawić" 8 mln krzyżyków i połączyć je w całość. Zrobiły to za pomocą nici chirurgicznej i bardzo cienkiej żyłki wędkarskiej. Całość została podklejona flizeliną i wykończona rzepami, które trzymają obraz na ramie. Rama wykonana z drewna ważyłaby około tony, wykorzystano więc styrodur - bardzo wytrzymały styropian.

Hafciarki marzyły, aby gotowe dzieło choć na krótko było pokazywane było w Sali Rycerskiej na Jasnej Górze. W działoszyńskim Domu Kultury nie ma tak wielkiej ściany. Szczęśliwie haftowaną "Bitwą pod Grunwaldem" zainteresowało się muzeum włókiennictwa w Łodzi.

mp/gazeta.pl z 2009 roku/fronda.pl