W dniach 2-4 lipca we Lwowie różne środowiska z Polski i Ukrainy obchodziły rocznicę mordu na polskich wykładowcach akademickich dokonanego na Wzgórzach Wuleckich w nocy z 3 na 4 lipca 1941 r. Zbrodni dokonali Niemcy po wkroczeniu do Lwowa. Na skromnym pomniku ustawionym na miejscu rozstrzeliwań widnieje pełna lista ofiar oraz napis: „W tym miejscu 4 lipca 1941 roku hitlerowscy oprawcy rozstrzelali polskich profesorów lwowskich uczelni i członków ich rodzin”. Inskrypcja napisana jest po polsku i ukraiński.

4 lipca przy tym pomniku zgromadzili się przedstawiciele miejscowych organizacji polskich, a wspólną modlitwę poprowadził o. Petro Frankiw OFMConv. z kościoła św. Antoniego we Lwowie.

- Nasza obecność jest świadectwem, że my pamiętamy o tej strasznej tragedii nie tylko tych rodzin pomordowanych profesorów, o tragedii całego narodu polskiego - mówił Emil Legowicz, prezes Towarzystwa Kultury Polskiej Ziemi Lwowskiej.

Po złożeniu kwiatów i zapaleniu zniczy zaśpiewano polskie pieśni religijne.

- To miejsce nie jest nam obojętne. Nam mieszkającym we Lwowie i wam – spadkobiorcom lwowskiego świata akademickiego, którzy po wojnie w większości zamieszkali we Wrocławiupowiedział z kolei metropolita lwowski abp Mieczysław Mokrzycki, który 2 lipca w katedrze lwowskiej przewodniczył Mszy św. w intencji pomordowanych polskich profesorów lwowskich. W nabożeństwie uczestniczyli przedstawiciele władz miasta oraz Politechniki Lwowskiej, którzy obchodzą rocznicę od 2011 r.

Także 2 lipca podczas jednodniowej wizyty kwiaty pod pomnikiem złożył prezydent Bronisław Komorowski.

3 lipca w obchodach uczestniczyła delegacja uczelni wyższych z Wrocławia ioraz przedstawiciele uczelni wyższych ze Lwowa. Jedynie rektor Politechniki Wrocławskiej prof. dr hab. inż. Tadeusz Więckowski przypomniał, że pomordowani byli Polakami.

- Miejsce szczególne dla Ukrainy, miejsce szczególne dla Polski. Miejsce szczególne dla akademickiego Lwowa, ale również miejsce szczególne dla akademickiego Wrocławia. Bo to miejsce, w którym w mocy z 3 na 4 lipca 1941 roku zostali pomordowani polscy, lwowscy profesorowie. Kiedy mówimy o dwóch akademickich miastach Lwowie i Wrocławiu, Wrocławiu i Lwowie zadajemy sobie zawsze pytanie: czy byłyby możliwe te miasta akademickie bez tych, którzy tworzyli przed wojną akademicki Lwów? Myślę, że historia potoczyła by się zupełnie inaczej gdyby nie oni – mówił rektor.

KJ/Wpolityce.pl