W wypadku autobusu w Hiszpanii zginęło 14 studentów uczestniczących w programie "Erasmus". 

W katastrofie drogowej we wschodniej Hiszpanii zginęło 14 osób. Autobus zderzył się z jadącym z przeciwka samochodem. Autobusem jechali zagraniczni studenci, uczestnicy unijnego programu Erasmus. To najpoważniejszy wypadek autobusowy w Hiszpanii od 2000 roku.

Poszkodowane są 43 osoby, do szpitali trafiło 30 z nich. Na miejsce przyjechało 20 załóg straży pożarnej – strażacy uwalniali m.in. ofiary wypadku ze zgniecionego pojazdu. Przybyło też siedem karetek straży pożarnej.

Autobusem jechało 56 osób. Studenci wracali do Barcelony z Walencji, z popularnego w Hiszpanii święta Fallas. Wcześnie rano, około godziny 6, z niewiadomych przyczyn kierowca stracił panowanie nad pojazdem, zjechał na przeciwległy pas. Czołowo zderzył się z nadjeżdżającym z naprzeciwka samochodem, staranował metalową zaporę oddzielającą jezdnię od pobocza i przewrócił się.

– Nie wiadomo jeszcze, jakiej narodowości były osoby, które zginęły. Pewne jest, że wśród rannych w wypadku nie ma Polaków; są to studenci z Wielkiej Brytanii, Szwajcarii, Norwegii, Ukrainy i Turcji – powiedziała Ewa Wysocka, korespondentka Polskiego Radia w Hiszpanii.

Jak mówi Wysocka, do wypadku doszło na prostej drodze. – Tam była cała grupa autobusów. Wracały z Fallas. To jest bardzo popularne święto w Walencji, podczas którego pali się ogromne, kilkumetrowe kukły. Trwa ono całą noc. Autobus, który uległ wypadkowi jechał jako ostatni w grupie – opowiadała na antenie TVP Info korespondentka Polskiego Radia. Jak dodała, nie wiadomo, dlaczego kierowca autokaru zjechał na przeciwległy pas ruchu.

daug/tvp.info