rym. 1012 dni rosyjskiej okupacji

 

Z inicjatywy Anny Fotygi w Parlamencie Europejskim w Brukseli odbyła się konferencja poświęcona obecnej sytuacji na Krymie z udziałem m.in. nominowanego w tym roku do Nagrody Sacharowa Mustafy Dżemilewa, przywódcy Tatarów Krymskich, Refeta Czubarowa, przewodniczącego Medżlisu oraz Pawło Klimkina, szefa MSZ Ukrainy. Wydarzeniu towarzyszyła projekcja filmu „Aneksja” z udziałem reżysera Macieja Grabysy i producenta Bożydara Pająka.

 

Mustafa Dżemilew był gościem podczas oficjalnego posiedzenia Grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, tłumacząc, w jaki sposób doszło do rosyjskiej okupacji Krymu i wyrażając zdziwienie, że w XXI wieku jakiekolwiek państwo w Europie może okupować terytorium innego państwa.

 „Świat powinien zostać zaalarmowany po sierpniu 2008 roku, gdy siły rosyjskie zaczęły wojnę w Gruzji i faktyczną okupację Osetii Południowej i Abchazji. Jednak reakcja strony międzynarodowej była niewystarczająco silna. Gdyby wówczas świat zareagował w sposób właściwy, to nie doszłoby do okupacji Krymu” - stwierdził przywódca Tatarów Krymskich.

 

Dżemilew krytycznie ocenił okres rządów Wiktora Janukowycza, podkreślając, że w tym czasie zajmował się on opróżnianiem ukraińskiego skarbca, pozostawiając armię ukraińską w fatalnym stanie. Pomimo apeli Tatarów, nie zrobił także nic, aby przygotować Ukrainę do zmierzenia się ze scenariuszem przejęcia Krymu przez Rosję. Zaznaczył, że od samego początku rosyjskiej agresji, na Krymie rozpoczęła się eliminacja swobód obywatelskich, a wszystkie kanały radiowe i telewizyjne zostały przejęte przez okupantów. „Znaleźliśmy się znowu w znanym sobie systemie politycznym, który podobno 25 lat temu został wyeliminowany” – mówił były sowiecki dysydent.

 

„16 marca 2014 roku odbyło się tzw. referendum – widziałem wówczas na Krymie, co się działo. Gangi z kijami i karabinami obecne na ulicach, niszczono flagi ukraińskie, wieszano rosyjskie. Człowiek, który odważył się wyjść na środek placu owinięty flagą Ukrainy z hasłem: koniec z rosyjską okupacją, został porwany, a jego ciało zostało znalezione po dwóch tygodniach”  - opowiadał Dżemilew. 

 

Przywódca Tatarów Krymskich podkreślił, że nie ma wątpliwości, iż wynik referendum był całkowitym kłamstwem. Według rosyjskich danych w referendum wzięło udział 83% uprawnionych, a ponad 90% opowiedziało się za przyłączeniem do Rosji, podczas gdy zdaniem Dżemilewa, dane te to całkowite kłamstwo, wskazując, iż nawet pod przymusem, największa możliwa frekwencja to  60% mieszkańców, a według tajnych raportów FSB, było to 34,2% ludności, z których przecież nie wszyscy głosowali za związkiem z Rosją. Dżemilew przypomniał, iż podobnie wyglądała sytuacja z anschlussem Austrii w 1938 roku.  „Rosja twierdzi, że nie ma żadnych problemów i oznak niezadowolenia na Krymie. Większość ma paszporty rosyjskie, ale nie można tu mówić o dobrowolnej zgodzie na otrzymanie takiego dokumentu. Bez paszportu rosyjskiego nie można  pracować, uzyskać pomocy medycznej, czy dostępu do edukacji”- mówił Dżemilew. Było wiele przypadków, gdy ludzie umierali lub nie otrzymywali pomocy medycznej, ponieważ nie posiadali rosyjskich paszportów.

 

Zdaniem przywódcy Tatarów Krymskich obecna sytuacja na Krymie przypomina tę z czasów sowieckich.  „Powszechnie panuje strach. Ludzie nie mogą wyrazić swoich poglądów, prywatne rozmowy są podsłuchiwane, powszechne są donosy” – mówił gość Ann Fotygi. Dżemilew zauważył, iż nie możemy się dziwić, gdy na zadane na ulicy do mikrofonu  pytanie, czy ludzie są zadowoleni że Krym jest częścią Rosji, usłyszymy, „że świetnie jest być w Rosji i że Putin jest super człowiekiem”. „Jeżeli nie chwalisz władzy i stwierdzisz, że lepiej być na Ukrainie, wtedy podlegasz pod zapisy kodeksu karnego” – mówił Dżemilew, zaznaczając, iż pomimo represji, Tatarzy Krymscy nie uznają okupacji rosyjskiej i jasno wskazują, że przyszłość Krymu widzą jako część Ukrainy. Między innymi z tego powodu, większość działań okupanta wymierzona jest przeciwko Tatarom. Dżemilew wskazał, iż nawet w porównaniu do terroru z czasów sowieckich, można dostrzec różnice. „Teraz ludzie znikają i giną. Jestem pewien, że dokonuje tego FSB. Można kogoś porwać na ulicy  i mimo że mamy nagrania wideo, numery rejestracyjne, znane są twarze sprawców, nic się nie dzieje” - mówił Mustafa Dżemilew, podając przykład porwania znanego tatarskiego działacza Erwina Ibragimowa. „Co jest ciekawe,  władze okupacyjne zaprzeczają udziału w porwaniach i zabójstwach. Podczas przesłuchań Tatarów, Rosjanie pytają się jednak otwarcie, czy nie obawiają się oni że zaginą? Czy nie obawiają się, że następnego dnia ich dzieci mogą zaginąć? Celem władz jest wypędzenie Tatarów z Krymu, ale apelujemy, by zostali w swojej ojczyźnie i czekali na wyzwolenie” - ocenił Dżemilew.

 

Legendarny przywódca Tatarów zaznaczył, że po rozpoczęciu okupacji ok. 50 tys. osób wyjechało z Krymu, a półwysep stał się wielką bazą wojskową dla ok. 70 tys. rosyjskich żołnierzy, pracowników policji i tajnych służb. Podkreślił, że Rosja łamie Konwencje Genewskie z 1949 roku, oprócz prób wypędzenia Tatarów Krymskich podejmowane są działania zmierzające do zasiedlenia tego obszaru Rosjanami.

 

„Uważamy, że jeżeli próbowalibyśmy wyzwolić Krym metodą militarną, byłoby to nierealne ze względu na przeważające siły okupanta, i oznaczałoby zagładę rdzennej ludności tatarskiej. Krym mógłby stać się niezamieszkaną wyspą” – mówił Dżemilew, dodając, iż według jego wiedzy, Rosjanie przywieźli na Krym głowice nuklearne. „Wierzymy, że wyzwolenie Krymu może zostać osiągnięte tylko przez dyplomację i naciski na Rosję. Według nas, kluczowym narzędziem mogą być odczuwalne sankcje ekonomiczne” – mówił Dżemilew, przypominając, iż sankcje związane m.in. z sowiecką agresją na Afganistan przyczyniły się do upadku ZSRS.

 

„Ani Mińsk 1, ani Mińsk II nie poruszają sprawy deokupacji Krymu. Integralność terytorialna Ukrainy nie jest tam podnoszona. Musimy, więc szukać innego formatu, aby to osiągnąć” – mówił  Dżemilew przypominając, iż państwa nuklearne w 1994 roku w Budapeszcie zagwarantowały respektowanie suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy. Dżemilew, który jest także członkiem Rady Europy przypomniał, iż w swojej rezolucji RE określiła Rosję jako państwo-agresora, i dopóki ten status się nie zmieni, przedstawiciele Kremla będą wykluczeni z obrad Rady. Dżemilew zaznaczył także, że wszyscy członkowie Dumy, z wyjątkiem Ilii Ponomariowa, któremu odebrano później mandat, głosowali za nielegalną aneksją Krymu.

 

W wydarzeniu wziął udział ukraiński ambasador Mykola Tochitsky, który wyraził wdzięczność za poparcie kandydatury Mustafy Dżemilewa do Nagrody Sacharowa. „Jest jednym z pierwszych aktywistów działających na rzecz praw Tatarów Krymskich. Jestem przekonany, że wydarzenia takie jak dzisiejsze pozwolą spełnić nasz wspólny cel – wywieranie nacisku na Kreml tak, aby więźniowie polityczni mogli zostać uwolnieni. Jesteśmy przekonani, że polityka Parlamentu Europejskiego nieuznawania aneksji Krymu oraz wsparcie na rzecz nienaruszalności granic Ukrainy przybliżają nas do wspólnego celu, jakim jest uwolnienie tego terytorium spod okupacji” - mówił ambasador Ukrainy przy UE.

 

Refat Czubarow, Przewodniczący Medżlisu (Parlamentu Tatarów Krymskich) zaznaczył, że aneksja Krymu jest tylko początkiem diabolicznego planu Władimira Putina, który chce sięgnąć znacznie dalej.  „Sytuacja jest niezwykle złożona, jeśli nie będziemy pomagać Ukrainie, może nabrać cech prawdziwej katastrofy. Dlatego pozwalamy sobie formułować wspólne działania polityczne przeciwko aneksji Krymu.  Rosja zmienia Krym w zbrojną forpocztę skierowaną we wschodnią flankę NATO” – mówił tatarski lider, zaznaczając, iż w tej koncepcji Kreml nie widzi miejsca dla nielojalnych wobec niego mieszkańców półwyspu, w tym Tatarów i etnicznych Ukraińców. „Rosjanie robią wszystko co mogą, aby pozbyć się ich z półwyspu” – dodał.  Refat Czubarow podkreślił, jak wielkie znaczenie dla mieszkańców Krymu ma postawa wspólnoty międzynarodowej, w tym Parlamentu Europejskiego. Przewodniczący Medżlisu za bardzo istotne uznał przyjęte w tym roku rezolucje nt. Krymu oraz dotyczącej przeciwdziałaniu rosyjskiej propagandzie.  „22 naszych rodaków jest wciąż więzionych. Niektórych wciąż szukamy. Oni mają dzieci, rodziców” - mówił Czubarow, opisując sytuację narodu Tatarskiego i etnicznych Ukraińców na okupowanym półwyspie. „Taka jest współczesna Rosja” – podsumował Czubarow.

 

W konferencji wziął udział ojciec jednego z więźniów politycznych na Krymie, który apelował o pomoc dla prześladowanych. „Proszę, nie porzucajcie Krymu. Proszę, pomóżcie naszym więźniom. Pomóżcie ich uwolnić” - wzywał w bardzo emocjonalnym przemówieniu Bekir Dehermendzhi. Jego syna Mustafę oraz dwóch jego przyjaciół uwięziono ponad dwa lata temu. Jedynym powodem zatrzymania było to, że opowiedzieli się za Ukrainą. Ojciec zatrzymanego skarżył się na  działalność okupacyjnych sądów, które pozostają głuche na wszelkie apele, nie odpowiadają na pisma. „Sądy wykonują tylko polecenia [Kremla]. Bardzo trudno jest walczyć o sprawiedliwość dla naszych synów” – mówił Bekir Dehermendzhi, apelując do społeczności międzynarodowej o pomoc w przymuszeniu okupacyjnych władz do przestrzegania praw człowieka i międzynarodowych konwencji.

 

Z kolei Pawlo Klimkin, szef MSZ Ukrainy, podkreślał jak ważne jest, aby Unia Europejska i inne organizacje międzynarodowe nie ustawały we wspieraniu Ukrainy.  „Walczymy razem już od prawie 3 lat przeciwko tymczasowej okupacji Krymu. Najlepszy sposób, by iść naprzód to utrzymanie wspólnego stanowiska, solidarności” - mówił szef ukraińskiego MSZ, dodając, że Rosja właśnie tego obawia się najbardziej. Klimikin określił obecną sytuację w zakresie przestrzegania praw człowieka jako „powrót do świata sowieckiego z okresu  pomiędzy Stalinem a Breżniewem”. „To ta sama mentalność, ta samo polityka oraz to samo podejście moralne” – mówił Klimkin.

 

Minister Spraw Zagranicznych Ukrainy podkreślił, iż „solidarność w nieuznawania wyborów na okupowanym Krymie, nieuznawanie tzw. krymskich parlamentarzystów, nieuznawanie statusu dyplomatycznego  rosyjskiej delegacji  nie tylko w odniesieniu do okręgów krymskich, ale  także okręgów federacyjnych, stanowi całościowy system walki z okupantem”. Klimkin podziękował grupie EKR, a w szczególności Annie Fotydze,  za wsparcie, jakiego udzielają w walce o zakończenie czasowej okupacji Krymu.

 

Oprawę muzyczną konferencji zapewnił wybitny tatarski muzyk Dżemil Karikow. Wydarzeniu towarzyszyła projekcja filmu „Aneksja” z udziałem twórców Macieja Grabysy i Bożydara Pająka. Film powstał we współpracy m.in. z telewizją Biełsat. „Głównym powodem powstania filmu był spadek zainteresowania mediów zachodnich głównego nurtu sprawą Tatarów Krymskich, aneksji Krymu. Dlatego teraz, dwa lata po tym zdarzeniu, zdecydowaliśmy się na to. Film jest próbą opisania sytuacji Tatarów Krymskich, jakim prześladowaniom podlegają. Mam nadzieję, że będziemy go pokazywać również w innych miejscach Europy, by podtrzymać zainteresowanie tematem aneksji Krymu” - powiedział Maciej Grabysa.

 

W konferencji wzięli także udział europosłowie z Wielkiej Brytanii, Czech, Litwy, Niemiec, Belgii, Rumunii, czy Danii, reprezentujący różne grupy polityczne.  Wskazywali oni, że Parlament Europejski nigdy nie uzna aneksji Krymu, o czym świadczą m.in. przyjęte w tym roku rezolucje.

 

„Przedstawione przez Mustafę Dżemilewa fakty i opisane zbrodnie popełnione przez rosyjskie władze okupacyjne mocno przemówiły do nas. To bardzo ważne, żebyśmy wszyscy byli świadomi sytuacji” – mówił Syed Kamall, przewodniczący EKR, zapewniając, że zrobimy wszystko, co tylko w naszej mocy, aby wesprzeć sprawę Tatarów Krymskich.

 

„Moją intencją było pokazanie tragicznego losu bliskiego Polsce i bardzo nam przyjaznego narodu krymskotatarskiego, rdzennych mieszkańców Krymu, którzy niezależnie od ustroju panującego w Rosji, podlegali niebywałym prześladowaniom. Mustafa Dżemilew był przeze mnie osobiście, posłów Prawa i Sprawiedliwości w PE, Grupę Polityczną EKR, zgłoszony jako kandydat do Nagrody Sacharowa. Był przyjacielem i współpracownikiem Andrieja Sacharowa, dysydentem w czasach Związku Sowieckiego. Niestety, również dziś musi walczyć o miejsce na ziemi dla swojego narodu. Prezentowany po raz pierwszy publicznie film Macieja Grabysy i Bożydara Pająka „Aneksja” mówi o poruszonych przeze mnie tematach. Cieszę się, że Polska i Polacy, na szczęście ponad podziałami politycznymi, wspierają ich sprawę” – podsumowała Anna Fotyga.

Biuro Prasowe Grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów
Delegacja Prawa i Sprawiedliwości