Jak informuje Polska Agencja Prasowa, trwają negocjacje pomiędzy liderami trzech partii wchodzących w koalicję rządzącą nad nową umową koalicyjną. To od niej będzie zależał nowy układ rządu.

Już przed wyborami prezydenckimi mówiło się o rekonstrukcjach w rządzie, które mają zostać sfinalizowane po wakacjach. Mają to być nie tylko pewne zmiany personalne, choć wiemy na pewno, że premierem zostanie Mateusz Morawiecki, ale przede wszystkim ma to być zmniejszenie liczby ministerstw. Jak informował wczoraj „Dziennik Gazeta Prawna”, liczba resortów ma zmniejszyć się nawet o połowę, aby w ten sposób przyspieszyć proces decyzyjny.

Aby ta reforma mogła zostać zrealizowana, potrzeba jednak w Zjednoczonej Prawicy nowej umowy koalicyjnej. Do tej pory zarówno Porozumienie jak i Solidarna Polska kierowały dwoma resortami, co wynika z umowy aktualnie obowiązującej:

- „Dotychczasowa umowa koalicyjna pomiędzy PiS, Solidarną Polską oraz Porozumieniem obowiązywała do wyborów prezydenckich; w zasadzie wszystkie jej punkty już się wyczerpały. Rozmowy w sprawie nowej umowy już się rozpoczęły pomiędzy naszymi liderami. Na razie są na wstępnym etapie” – powiedział PAP polityk z kierownictwa PiS.

Nowa umowa ma obowiązywać do 2023, a nawet do 2025 roku. Jak dodał informator agencji, dopiero podpisanie tej umowy zadecyduje, jak głębokie będą mogły być zmiany w rządzie.

kak/PAP, wPolityce.pl