Wartości chrześcijańskie próbuje się wyrugować z życia publicznego, a katolickich dziennikarzy zepchnąć do niszy mediów religijnych… Zauważam też, że wielu ludzi woli nie wychylać się ze swoją wiarą. Może nie są jeszcze z jej powodu dyskryminowani, ale na pewno mają poczucie, że nie jest to coś trendy…


- Jeśli mają takie poczucie to muszą się w pierwszej kolejności zastanowić sami nad sobą. Nad tym, na ile ich wiara jest prawdziwa. Nie oczekuję od nikogo postaw heroicznych, ale warto wymagać od samych siebie odwagi, sprzeciwu dla deptania pewnych wartości. Niekoniecznie tylko katolickich, czy szerzej - chrześcijańskich. Po prostu ludzkich!

 

Chrześcijaństwo jest podstawą naszego kodu kulturowego. Obrona jego wartości jest jednocześnie obroną fundamentów Europy. To czego dziś jesteśmy świadkami w życiu społecznym, jest po prostu próbą wywrócenia tego ładu do góry nogami. Ale to się właściwie dzieje od kilku wieków.

 

Przyłączają się do tego również niektórzy dziennikarze. Ostatnie tygodnie to cała plejada okładek pism z ośmieszanymi na różne sposoby symbolami religijnymi. Jak Pan patrzy na tego rodzaju prowokacje?


- Boli mnie, że chce się kupczyć tego rodzaju wartościami. Te wszystkie prowokacje są przy tym cienkie, już nawet nie obrazoburcze – po prostu głupie. Tym gorzej, że po pisma, które ich dokonują, nie sięgają robotnicy, a ci, którzy aspirują do miana intelektualistów. Jeśli tacy ludzie dają się złapać na tego rodzaju zagrania, to tylko świadczy o nich. Ci sami ludzie, którzy nie widzą w tym nic złego, protestują np. przeciw przykuwaniu psów łańcuchami do budy. Ich wrażliwość jest bardzo wybiórcza. A można być przecież intelektualistą lewicowym czy prawicowym i mieć szacunek dla innych. To jest minimum. I przykre że ten obowiązujący do niedawna consensus łamią tytuły, które mienią się opiniotwórczymi.

 

Możemy zmienić jeszcze taki stan rzeczy? Jak walczyć z tą antykościelną ofensywą?


- Ja akurat nie jestem fighterem. Nie mam charakteru człowieka, który szedłby na zwarcie. Są ludzie, którzy są w tym ode mnie po prostu lepsi. Ja wzoruję się raczej na ks. Jerzym Popiełuszce, który mówił: „Zło dobrem zwyciężaj”. Wierzę, że jeżeli dam ludziom dobry przykład swoją osobą, to okaże się to o wiele bardziej skuteczne, niż gdybym założył rękawice bokserskie i zaczął z nimi walczyć. Bo taka postawa nie może już przynieść nic dobrego. Ostatnie sześć lat „wojny domowej” w Polsce pokazuje to najlepiej.

 

Ta wojna, która była przez minione lata toczona w naszym kraju, była wycieńczająca i wyniszczająca, ale powoli dostrzegam jej zmierzch. Nadchodzi bowiem wojna z dużo groźniejszym przeciwnikiem, który zbudował swoją potęgę na gruzach pozostałych po dogasającym dziś starciu (...)

 

Rozmawiał Karol Wojteczek

 

Więcej informacji: http://www.kjb24.pl/

 

JW/Któż jak Bóg 1/2012


/