W kilku polskich większych miastach realizowana jest kampania billboardowa, której wymowa zdaje się obarczać Polskę za cierpienia na granicy dzieci migrantów sprowadzonych tam i cynicznie wykorzystywanych do destabilizacji regionu przez białoruskiego dyktatora Aleksandra Łukaszenkę.

Billboardy pojawiły się m.in. w Warszawie, Krakowie czy we Wrocławiu. Przedstawiają one wizerunki małych dzieci nielegalnych migrantów na polskiej granicy z Białorusią i opatrzone są emocjonalnymi komentarzami: „Nie wywoźcie mnie do lasu” lub „Zaginęło dziecko na granicy polsko-białoruskiej”.

Okazało się, że za całą akcją stoi grupa „Rodziny bez granic”. Sama definiuje się ona jako zrzeszenie „ludzi, którym nie jest obojętny los ofiar kryzysu humanitarnego na granicy polsko-białoruskiej, a w szczególności los przebywających tam dzieci”. To właśnie „Rodziny bez granic” zorganizowały protesty przed siedzibami Straży Granicznej w całej Polsce. Co ciekawe jedną z członkiń jest Urszula Dragan z mokotowskiego oddziału partii „Zieloni”, która aktywnie propagowała billboardową akcję w mediach społecznościowych.

Odkrycie, że Zieloni stali się partią prorodzinną i troszczącą się o dzieci to niewątpliwie odkrycie na miarę trzeciego tysiąclecia. Na razie jednak wyłącznie billboardowe.

 

 

ren/twitter