Publicysta TOK FM i "Polityki", Jacek Żakowski nie szczędzi ostrej krytyki obecnemu rządowi. Ostatnio jednak coraz mocniej uderza również w opozycję. 

Zaczęło się chyba od dość ostrego wywiadu z Rafałem Trzaskowskim, wówczas kandydatem na prezydenta Warszawy, dziś już sprawującym ten urząd od miesiąca. Później Żakowski dzielił się wrażeniami z posiedzenia Rady Warszawy w sprawie bonifikat i popisu, jaki dała przewodnicząca Rady, Ewa Malinowska-Grupińska, związana z Koalicją Obywatelską. W ocenie Żakowskiego, taki sposób prowadzenia obrad wieści Polakom prawdziwy "horror" w sytuacji, gdy Koalicja Obywatelska dojdzie do władzy. 

Wczoraj publicysta nagle dostrzegł, że są sprawy, w których PiS ma rację, można również w pewnych kwestiach mówić o sukcesach rządu. 

"Obniżając współczynnik Giniego, czyli rozpiętość dochodową, o 3 punkty w ciągu 3 lat. To jest bardzo, bardzo dużo, to poważny sukces"- wskazał Jacek Żakowski. 

Nie był to jedyny gość programu, który wypowiedział słowa mogące zaboleć opozycję totalną. Miażdżącej krytyce poddała Koalicję Obywatelską również dziennikarka "Newsweeka", Renata Kim. 

W ocenie Kim, opozycja, mimo iż PiS sprawuje władzę już od trzech lat, jest wciąż "reaktywna", nie ma własnej inicjatywy, nie potrafi odpowiedzieć na pytanie: "co trapi ludzi w Polsce", nie wypracowała dobrych, ciekawych propozycji dla Polaków, dlatego publicystka raczej średnio wierzy w sukces opozycji w wyborach parlamentarnych. Swoją nadzieję Renata Kim pokłada co prawda w ruchach związanych ze "Strajkiem Kobiet", ale te środowiska są z kolei zbyt słabe, poza tym część ich przedstawicielek również związała się z Koalicją Obywatelską.

Oj, bo ktoś tu znów zdenerwuje Stefana Niesiołowskiego, tak jak niedawno Dominika Wielowieyska! Ktoś tu pracuje na łatkę "symetrysty", niezbyt dobrze widzianą w kręgach opozycji... 

yenn/Twitter, Fronda.pl