Przed przyjęciem imigrantów warto wprowadzić prawo, które chroniłoby Polaków przed manifestacjami religijnymi przybyszów z Bliskiego Wschodu. Chodzi o zakaz noszenia burek i nikabów. Przepisy zakazujące zasłaniania twarzy w miejscach publicznych obowiązują już w wielu krajach i są zgodne z prawem europejskim.

Zasłanianie twarzy przez kobiety w islamie ma charakter religijny. Może jednak być wykorzystywany przez terrorystów do ukrywania swej tożsamości. Dlatego wiele krajów wprowadziło zakaz tego typu manifestacji w przestrzeni publicznej. 

Pierwsza była naturalnie Francja, która stoczyła prawdziwą batalię prawną przeciw młodej kobiecie, która uznała chodzenie z odkrytą twarzą za… poniżające i dyskryminujące. Obecnie za noszenie tego typu chust można otrzymać karę w wysokości 150 euro, natomiast za zmuszanie do ich noszenia – aż 30 tys. euro grzywny. 

W 2010 r. Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu uznał, że przepis nie tylko nie narusza Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, ale także wolności wyznania, sumienia czy życia rodzinnego i prywatnego. Podobne przepisy obowiązują także w Belgii, Holandii, Szwajcarii, a od niedawna – na Łotwie. 

W Szwajcarii grzywna może wynieść nawet 10 tys. franków. Nad zmianą prawa zastanawiają się także Brytyjczycy. Łotysze natomiast motywują nowe uregulowania bezpieczeństwem publicznym, niemniej wiadomo jest, że ten niewielki naród ma wiele obaw w związku z przyjmowaniem uchodźców, chociaż przyjedzie ich zaledwie kilkaset. 

Dlatego należałoby rozważyć, czy analogiczne przepisy powinno się wprowadzić także w naszym kraju. Rozwiązałoby to wiele problemów kulturowych – na przykład wchodzenie w muzułmańskim stroju na basen czy do innych miejsc publicznych. 

Skoro kibice czy manifestanci nie mogą zasłaniać twarzy, analogiczne przepisy powinny dotyczyć także mniejszości religijnych. W ten sposób ograniczałoby to ewentualną ekspansję islamistów w Polsce. 

Tomasz Teluk

<<< PRZECZYTAJ KALIFAT EUROPA! CZY CHCEMY TAKIEJ EUROPY? >>>