- Polityczne różnice tak bardzo podzieliły dwóch emerytów, że jeden z nich chwycił za scyzoryk i zabił swojego najlepszego przyjaciela. Kilka dni temu Mieczysław K. usłyszał wyrok za morderstwo. Został skazany na 8 lat. - informuje tabloid "Fakt"

– Mówiliśmy o nich stara gwardia, bo większość ludzi z ich pokolenia odeszła, a oni dwaj nadal trwali. Byli najlepszymi przyjaciółmi. Odwiedzali się codziennie – mówią mieszkańcy z Czelatyc na Podkarpaciu.

To w maju 2015 roku doszło do morderstwa. Zbliżała się II tura wyborów prezydenckich, a Mieczysław K. świętował swoje 79. urodziny.

Na urodzinach pojawił się jego przyjaciel Tadeusz Dziadowicz. Panowie nie zawsze się zgadzali, jednak nigdy nie dochodziło do rękoczynów. Tym razem sprzeczali się o to, kto będzie lepiej rządził Polską.

Mieczysław, zwolennik byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego, zamordował swojego kolegę, ponieważ ten, popierał Andrzeja Dudę.

–Tadeusz został zmasakrowany. Dostał aż 16 ciosów. Nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić, jak bardzo musiał cierpieć – mówił po zdarzeniu poruszony brat ofiary.

Jeszcze tego samego dnia Mieczysław K. został zatrzymany. Żałował swojego czynu i dodał, że zasłużył na więzienie.

bg/fakt.pl