Manifestacje ruchów związanych z totalną opozycją stają się coraz ostrzejsze i wulgarne. Idealnym tego przykładem są zajścia sprzed Pałacu Prezydenckiego.

Marcin Jan Orłowski, Fronda.pl: Kilka ostatnich dni przyniosło wśród komentatorów politycznych zdanie, iż "totalni" zaczynają baczne poszukiwana politycznego męczennika wśród protestujących? Czy zgadza się Pan z takim domysłem, że "ofiara" jest im teraz potrzebna do dalszej eskalacji konfliktu?

Zbigniew Kuźmiuk, Prawo i Sprawiedliwość: Takich rzeczy nie trzeba się domyślać, takie zapowiedzi pojawiły się już, chociażby w wypowiedziach Pawła Kasprzaka. Także pan Walter Chełstowski, który jest ojcem chrzestnym KODu pisał, co jest warunkiem koniecznym, żeby uruchomić protesty na szeroką skalę. Spośród tych nielicznych punktów było takie stwierdzenie, że potrzebna jest jakaś ofiara - po prostu, krew na ulicach.
Wszystko to jest potrzebne, żeby przejść do kolejnej fazy, czyli czegoś na wzór Majdanu. Bez tego nie będzie to możliwe.
Łatwo zatem ocenić, że to nie tylko domysły, ale po prostu strategia wszystkich tych grup protestujących, pozostałości KODu czy też Obywateli RP. Ich zadaniem jest zmuszenie policji do bardziej zdecydowanej reakcji i "pojawienia się krwi".

Wspomniał Pan o "kolejnej fazie", która ma być czymś na wzór Majdanu. Na czym to ma polegać?

Druga faza ma polegać na tym, co działo się w Kijowie. Chociażby może to być trwała okupacja dziedzińca Sejmu, którą będzie można pokazać w mediach. Jednocześnie to pociągnie za sobą zwrócenie się do Komisji Europejskiej, żeby ta negocjowała z rządem, aby doprowadzić do przedterminowych wyborów.

Wypowiedzi liderów partii opozycyjnych, ugrupowań poza parlamentarnych nazywających samych siebie "ruchami obywatelskimi" prezentują tylko jedno przesłanie - jakimikolwiek metodami doprowadzić do odsunięcia PiSu od władzy.

A czy czasem partie opozycyjne nie wprowadzają tego w życie już teraz?

Oczywiście, widać to w kampanii samorządowej. Proszę zauważyć, że przy prezentacji kolejnych kandydatów przez pana Schetynę, odbywa się to nie pod hasłem prezentacji pozytywnego programu, tylko niedopuszczenia Prawa i Sprawiedliwości do władzy, szczególnie w dużych miastach czy też władzach województw, gdzie od wielu lat rządzi Platforma Obywatelska z PSLem.
Wszyscy przywódcy partyjni nie kryją się z tym, że nie będą przygotowywać żadnego programu, ponieważ ich jedynym celem jest, w przypadku państwa - odsunięcie PiS od władzy, a w przypadku władz lokalnych - niedopuszczenie partii rządzącej. To jest jedyne przesłanie.