Rada Języka Polskiego zaakceptowała wczoraj opinię dr hab. Marka Łazińskiego, wedle której słowo „Murzyn” jest nacechowane pejoratywnie i nie powinno używać się go w dyskursie publicznym. Absurdalna decyzja jest od wczoraj przedmiotem ożywionej dyskusji w mediach społecznościowych. Głos zabrała też prof. Krystyna Pawłowicz, która wskazuje na skutki prawne, jakie niesie decyzja RJP.

Już w sierpniu ub. roku Rada Języka Polskiego uznała słowo „Murzyn” za obraźliwe. Teraz instytucja zaakceptowała opinię, wedle której słowo to powinno zostać wykluczone z dyskursu politycznego.

- „Mamy do czynienia z sytuacją, gdy lewica próbuje nam wyznaczać, które słowa mają negatywne zabarwienie, a które nie. No więc nie, nie będzie nam wyznaczać. Ja zamierzam słowa Murzyn używać nadal”

- stwierdził w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl Łukasz Warzecha.

Głos w dyskusji zabrała również prof. Krystyna Pawłowicz. Sędzia Trybunału Konstytucyjnego wskazuje, że decyzja Rady będzie miała konkretne konsekwencje prawne. Powołując się na nią sądy będą mogły karać za używanie neutralnego słowa, popychając do przodu lewicową rewolucję, która realizuje się również w sferze języka.

- „Politycznie poprawna Rada Języka Polskiego, wzorem lewackiego świata stopniowo unieważnia nam nasz piękny, bogaty, oryginalny język ojczysty. Kolejnym słowom przypisuje, sprzecznie z ich dotychczasowym, oczywistym sensem, obraźliwe znaczenia. Ma to też swe skutki PRAWNE”

- napisała na Twitterze prof. Pawłowicz.

- „Bo skora ta RADA nobilituje wulgaryzmy /wyp....aj/,a deprecjonuje neutralne Murzyn, to staje się językowym narzędziem PRZEMOCY politycznej i ograniczania prawa używania jęz. polskiego. Dzięki tej Radzie sądy mają podkładkę dla uniewinnienia za wulgaryzmy, a karania za słowa neutralne”

- dodała w następnym wpisie.

kak/DoRzeczy.pl, Twitter