W Parlamencie Europejskim odbędą się w tym tygodniu wybory na 33. przewodniczącego tej instytucji. Jedynym polskim kandydatem jest europoseł Kosma Złotowski z frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, który podkreśla konieczność głębokiej reformy PE.

Mówiąc o problemach w funkcjonowaniu Parlamentu Europejskiego Kosma Złotowski wskazuje na „ciągłe wykraczanie w pracach poza kompetencje UE, które są zapisane w traktatach europejskich”.

- „Jeśli PE zwraca na przykład uwagę Polsce czy innym krajom UE na zasady praworządności, to dobrze by było, żeby sam nie był z nimi na bakier. Głównym prawem określającym działalność europarlamentu są traktaty europejskie i nie można wykraczać poza kompetencje, które są w nich zapisane. W PE tymczasem odbywają się debaty np. na temat przerywania ciąży i na początku każdej z nich komisarz ds. równości Helena Dalli informuje, że choć to nie jest kompetencja UE, to taką debatę warto przeprowadzić. Potem przyjmowana jest rezolucja”

- powiedział europoseł Polskiej Agencji Prasowej.

- „Parlament Europejski nie powinien zajmować się sprawami, w zakresie których nie ma żadnych kompetencji. Lekceważenie zapisów traktatów wprowadza obywateli w błąd, a w konsekwencji podważa wiarygodność UE. I to trzeba zmienić”

- dodał.

Zapowiedział też, że jeśli zostanie wybrany na szefa PE, zlikwiduje „kordon sanitarny nałożony na niektóre grupy w PE”.

- „Kordonem sanitarnym są objęte parte prawicowe, nie są natomiast żadne lewicowe. Tymczasem w PE są ludzie, którzy publicznie informują, że są spadkobiercami Marksa, Engelsa, Stalina i Trockiego”

- podkreślił.

Jako przykład tych działań wskazał na fakt, że grupa EKR powinna mieć dwóch przewodniczących w komisjach, a nie ma nawet wiceprzewodniczącego PE.

Polityk postuluje też ograniczenie wpływu liderów i „niewybieralnych przedstawicieli urzędniczej elity” na decyzje Parlamentu Europejskiego oraz likwidację siedziby w Strasburgu, która generuje niepotrzebne koszty.

kak/PAP