Na stronie „Gazety Wyborczej” ukazał się artykuł „Grzegorz Braun na zdjęciach z podejrzewanym o szpiegostwo Rosjaninem. Co ich łączy?”. Autorem tekstu jest Tomasz Piątek lewicowy pisarz i dziennikarz, autor negatywnie ocenianego przez specjalistów paszkwilu „Macierewicz i jego tajemnice”.

Jak można dowiedzieć się z niewielkiego fragmentu artykułu udostępnionego za darmo internautom („Wyborcza” nie udostępnia swoich tekstów za darmo w internecie, a płacić „Wyborczej” nie wypada), do redakcji „Wyborczej” dotarły „fotografie przedstawiające [...] Grzegorza Brauna w towarzystwie Leonida Swiridowa. To rosyjski dziennikarz wydalony z Polski w grudniu 2015 r. Jego wydalenie zbiegło się z rozbiciem siatki GRU w Polsce”.

fot. printscreen z FB Tomasza Piątka

O towarzyszącym na zdjęciach Grzegorzowi Braunowi Leonidzie Swiridowie, „Wyborcza” pisze, że „to Rosjanin, dziennikarz rosyjskiej agencji informacyjnej MIA „Rossija Siegodnia”, który w grudniu 2015 r. został wydalony z Polski w związku z podejrzeniami o szpiegostwo”.

Więcej można dowiedzieć się z facebookowego profilu Tomasza Piąteka, w którym lewicowy publicysta pisze, że „decyzję nakazującą opuszczenie kraju przez Rosjanina wydał pod koniec listopada Polski Urząd ds. Cudzoziemców. Swiridow miał 30 dni na opuszczenie kraju [...] Z nieoficjalnych informacji wynika, że ABW chciała od samego początku wydalić Rosjanina z Polski, bo podejrzewała go o działalność szpiegowską (...) Wszczęta wobec Swiridowa procedura zbiegła się w ubiegłym roku z wydaleniem kilku rosyjskich dyplomatów, których polskie służby uznały za przedstawicieli GRU - rosyjskiego wywiadu wojskowego (...) Swiridow został już” wcześniej wydalony z republiki Czeskiej. „Czeski dziennik ‘Mladá Fronta Dnes’ twierdził, że Swiridow był podejrzany o współpracę z rosyjskimi służbami specjalnymi”.

Jak zaznacza w swoim artykule lewicowy publicysta „nie wiem, kiedy powstało i czy Braun już wtedy mógł wiedzieć o podejrzeniach dotyczących Swiridowa”. Według publicysty „na fotografii widać, że spotkanie Brauna i Swiridowa nie ma charakteru przypadkowego. Obaj panowie stanowią część kilkuosobowej grupy towarzyskiej, która dobrze ze sobą się bawi i bez skrępowania tworzy mały ścisk dla potrzeb zdjęcia zbiorowego. Braun (drugi od lewej) stoi tuż obok Rosjanina (drugi od prawej). Wygląda tak, jakby wtulał się w Swiridowa ramieniem. Osobą kluczową w tym gronie może być Agnieszka Piwar (pierwsza od prawej – Swiridow stoi między nią a Braunem). To autorka polskojęzycznej wersji portalu Sputnik, słynnego jako tuba propagandowa Kremla”.

Jak informuje lewicowy publicysta na Facebooku „Piwar opublikowała wiele tekstów poświęconych Rosji, m.in. wywiad z rosyjskim ambasadorem Siergiejem Andriejewem pt. „Polska i Rosja mogą współpracować w każdej dziedzinie”. (…) Wywiad został opublikowany w 2016 r. przez kwartalnik „Opcja na prawo”, z którym Agnieszka Piwar regularnie współpracuje. (…) Jednym z autorów tego kwartalnika jest Grzegorz Braun. (…) Zatem najprawdopodobniej to Piwar zapoznała Grzegorza Brauna z Leonidem Swiridowem. Dziennikarka jest bowiem znajomą Swiridowa na Facebooku. Łączy ich też poniekąd osoba Macieja Grubskiego – łódzkiego senatora Platformy Obywatelskiej, który we wrześniu 2018 r. opuścił tę partię, gdy został w niej zawieszony za wywiad udzielony Sputnikowi. W wywiadzie tym Grubski krytykował sojusz Polski z USA i polskie wsparcie dla Ukrainy. (…) O Władimirze Putinie wypowiedział się tak: „Mam pełen szacunek do prezydenta Rosji i jestem pod ogromnym wrażeniem tego człowieka”. Autorką wywiadu była właśnie Agnieszka Piwar. (...) Tekst został zilustrowany... wspólnym zdjęciem Piwar i Swiridowa. Gdy wybuchł skandal, dziennikarka broniła Grubskiego. (…) Również senator Grubski jest znajomym Leonida Swiridowa na Facebooku”.

Lewicowy publicysta twierdzi, że „wiele filmików z udziałem Grzegorza Brauna znajdujemy na portalu CNclip. Czym zaś jest portal CNclip? Wygląda jak podróbka powszechnie znanego serwisu YouYube i działa na rosyjskim serwerze. (...) Co więcej, jeden z zarejestrowanych użytkowników CNclip nazywa się Grzegorz Braun, używa zdjęcia Grzegorza Brauna i wymienia opinie z anonimowymi zwolennikami... przyłączenia zachodniej Ukrainy do Polski”.

Agnieszka Piwar jest związana nie tylko z Sputnikiem, Opcją na prawo, ale też i Polsko-Amerykańska Fundacja Edukacji i Rozwoju Ekonomicznego (PAFERE), której celem ma być propagowanie kapitalizmu.

W tygodniku „Myśl Polska”, nr 45-46 (5-12.11.2017), którego redaktorem naczelnym jest Jan Engelgard (pełniący obowiązki kierownika Muzeum X Pawilonu Cytadeli Warszawskiej, podległego Muzeum Niepodległości – które jest placówką Województwa Mazowieckiego zarządzanego przez PO i PSL), ukazał się artykuł „Telegram z Soczi”, w którym Agnieszka Piwar stwierdza, „ABW wydaliła z Polski mojego znajomego Rosjanina, prof. Dmitrija Karnauchowa” i opisała swój pobyt na festiwalu młodzieży w Soczi. Rosjanie zaprosili z Polski 113 osób w tym i Agnieszkę Piwar oraz „ponad 20 tysięcy młodych ludzi ze 150 krajów. Każdy uczestnik miał zapewniony nocleg w jednym z hoteli miasteczka olimpijskiego i pełne wyżywienie. Pokrycie kosztów pobytu leżało po stronie organizatorów. Uczestnicy opłacali sobie jedynie koszty podróży, które często finansowała instytucja wysyłająca, np. fundacja. Grupa wybrańców – ok. 1500 osób – miała dodatkową atrakcję uczestnictwa w spotkaniach regionalnych. Na koszt organizatora polecieli oni do wybranych miast i regionów Federacji Rosyjskiej”.

Jak informuje Agnieszka Piwar „ideą festiwalu w Soczi było skupienie młodych liderów w wieku 18-35 lat z różnych dziedzin: przedstawicieli organizacji pozarządowych, dziennikarzy, młodzież twórczą i sportowców, pracowników, informatyków i inżynierów, a także liderów organizacji młodzieżowych, partii politycznych, liderów samorządów studenckich, naukowców, przedsiębiorców, jak również rodaków i cudzoziemców uczących się języka rosyjskiego i wszystkich zainteresowanych kulturą rosyjską. Niżej podpisana wkręciła się na festiwal jako dziennikarka tygodnika Myśl Polska”.

Według Agnieszki Piwar uczestnicy festiwalu „otrzymali wyczekiwaną akredytację, a wraz z nią podarki. Obok festiwalowych ciuchów i gadżetów do pakietu dołączono kartę sim i... nowego smartfona. Od tej pory uczestnicy festiwalu komunikowali się za pomocą specjalnej aplikacji Telegram zainstalowanej w podarowanym telefonie. Doszły do mnie słuchy, że Telegram słynie z tego, iż poległy na nim bezpieki krajów zachodnich, gdyż nie potrafią złamać szyfrów, przez co nie mogą inwigilować jego użytkowników”.

Z artykułu Agnieszki Piwar można się dowiedzieć, „że do Soczi zjechały także rozmaite młodzieżówki komunistyczne z najdalszych zakątków świata. Najwięcej było przedstawicieli krajów Ameryki Południowej, wśród nich Kubańczycy (chyba najliczniejsza grupa) i Wenezuelczycy, którzy dumnie prezentowali portrety Fidela Castro i Che Guevary. Przy wielu stoiskach można było nabyć propagandowe ulotki, gadżety, plakaty, czasopisma i książki. Widok czerwonej gwiazdy bił po oczach, a w powietrzu zdawał się unosić duch rewolucji. Wspomniana młodzieżówka ma jednak niewiele wspólnego z komunizmem, który znamy. Młodzież, którą poznałam w Soczi deklaruje walkę z imperializmem (amerykańskiemu) po hasłem Pokoju, Solidarności i Sprawiedliwości. Czerwony sztandar wydawał się być dla nich raczej symbolicznym wyrazem buntu przeciwko imperializmowi, terroryzmowi i faszyzmowi. W pewnym momencie ktoś jednak powiesił plakat z wizerunkiem Lenina upamiętniający setną rocznicę wybuchu rewolucji”.

Agnieszka Piwar nie tylko odczuwa sympatie do Rosjan i młodych komunistów walczących z amerykańskim imperializmem (jak to współpracownica polsko-amerykańskiej fundacji promującej kapitalizm), jej sercu bliscy są też islamiści.

W opublikowanym na łamach tygodnika „Myśl Polska”, nr 41-42 (8-15.10.2017) artykule „Z Czeczenii lepiej widać Europę” Agnieszka Piwar stwierdziła, że polscy internauci z Facebooka pozwalają „lepiej zrozumieć z jak ubogim społeczeństwem mam do czynienia. I nie chodzi mi o społeczność czeczeńską, ale... polską. Jeśli dodać do tego porównanie z gnijącą Europą Zachodnią, wychodzi bilans ujemny”.

Przeciwstawiając się oskarżeniom o związki islamu z terroryzmem Agnieszka Piwar stwierdziła, że „przeciętny Polak nie ma pojęcia o tej religii, nie odróżnia nawet szyitów od sunnitów. Nie wie też czym jest wahabicka sekta oraz kto i w jakim celu ją finansuje. Wielu Polaków swoją opinię opiera na filmikach zamieszczanych na YouTubie i relacjach z rozmaitych blogów, niemających nic wspólnego z rzetelną i fachową wiedzą. Propagują one głównie patologiczne przypadki, ale na tyle nośne, że biją rekordy popularności. Ciekawym zjawiskiem jest też to, że największą karierę w Polsce robią obecnie osoby straszące islamem na potęgę. Szczucie na muzułmanów stało się wręcz towarem gwarantującym oglądalność w mediach, a nawet poparcie wyborców. W konsekwencji polski internet, prasę i telewizję zalewają komentarze, które w ordynarny, obrzydliwy, haniebny wręcz sposób obrażają ludzi, tylko dlatego, że są muzułmanami. A jest ich na świecie – w przybliżeniu według różnych szacunków – blisko 1,5 miliarda. Czytając i słuchając tych obraźliwych opinii (...) odnoszę wrażenie, że Polak „katolik” zapomniał, że tych ludzi w swoim boskim planie Bóg także powołał do życia. Trudno mi wyrokować – czy Polakami kieruje ignorancja, czy strach. Być może jedno i drugie. A już na pewno brak fundamentalnej wiedzy”.

W swoim artykule Agnieszka Piwar stwierdziła, że islamiści z Czeczenii powinni być wzorem dla Polaków, w kwestii troski o rodzinę, moralność, ochronę młodzieży przed demoralizacją, wsparcia dla młodych małżeństw.

Zdaniem Agnieszki Piwar „czeczeńscy mężczyźni są silni, bardzo męscy, wysportowani, ubrani jak na facetów przystało. Czeczeńskie kobiety prezentują sobą kwintesencję kobiecości. Ubierają się bardzo gustownie, są zgrabne, delikatne, zadbane, poruszają się z wielką gracją – chodzą wyprostowane i dumne. Nie noszą spodni, tylko sukienki, nierzadko nawet bardzo strojne. (…) Hidżab, który noszą Czeczenki, to nakrycie okrywające głowę i dekolt. To ten sam ubiór, jaki nosiła Maryja – Matka Jezusa. (...) czczona w Polsce Maryja na wszystkich wizerunkach jest przedstawiona dokładnie w tym samym stroju”.

 

Jan Bodakowski