- Panie Prezesie, jest mi bardzo przykro. Liczyłem, że wielka sprawa, do jakiej się przyczyniłem, zostanie mi zapamiętana i po wygranych wyborach załatwiona niejako z urzędu. Zresztą taka była obietnica Panów z CBA - napisał w lutym Marek Falenta do Jarosława Kaczyńskiego. Pismo opublikowała "Gazeta Wyborcza"
- Miałem świadomość, że przekazany materiał będzie ujawniony i wykorzystany do wygrania przez pana partię oraz prezydenta wyborów. Dzięki Bogu tak się stało! – pisze Marek Falenta
- Panie Prezesie, od kilku lat ludzie z Pana politycznego obozu mamią mnie obietnicami pomocy, ułaskawienia i amnestii. Tłumaczą, że jest ciężko, bo jest wiele frakcji i wszyscy się kłócą - w ten sposób rozpoczyna się list
Jak podkreśla Falenta, „Nie chcę żadnych nagród. Chcę móc normalnie żyć w normalnym kraju (...). Pan jest jedynym, który może to sprawić. Ma Pan odwagę oraz odpowiednią władzę do tego, aby mi pomóc”.
W poniedziałek "Rzeczpospolita" poinformowała o tym, że Falenta wysłał do kancelarii Andrzeja Dudy list, w którym zaszantażował głowę państwa, że jeżeli nie zostanie ułaskawiony to ujawni mocodawców z PiS. Teraz "Gazeta Wyborcza" publikuje list Falenty do prezesa PiS.
Falenta stwierdza, że miał „świadomość, że przekazany materiał będzie ujawniony i wykorzystany do wygrania przez pana partię oraz prezydenta wyborów”.