Wybuch wojny między Azerbejdżanem a Armenią stawia Rosję w trudnej sytuacji. Jako strategiczny sojusznik Armenii, powinna pójść jej z pomocą. Ale to załamie coraz lepsze w ostatnich latach relacje z Azerbejdżanem. Sytuację komplikuje duże zaangażowanie Turcji, jakiego jeszcze nie było przez ostatnie 30 lat. To niesie ryzyko wejścia w konflikt, w kolejnym już po Syrii i Libii regionie.

Azerbejdżan rozpoczął zmasowaną ofensywę 27 września rano. Po ostrzale rakietowym ormiańskich obiektów wojskowych i cywilnych w Górskim Karabachu (także stolicy enklawy, Stepanakertu) ruszyło natarcie na ziemi. W ciągu kilkunastu godzin udało się azerbejdżańskim oddziałom zająć szereg wsi, jak też mające strategiczne znaczenie wzgórza. Separatyści z Karabachu przyznali, że utracili na rzecz Azerów część terytorium. Po obu stronach są duże straty, także wśród ludności cywilnej. W Karabachu i Armenii ogłoszono stan wojenny i powszechną mobilizację. W Azerbejdżanie stan wojenny zaczął obowiązywać w nocy z 27 na 28 września. Alarmujące doniesienia o walkach na skalę niewidzianą tutaj od zawarcia rozejmu w 1994 roku nie są dobrą wiadomością dla Moskwy. Rosja od kilku dekad odgrywa w tym konflikcie rolę mediatora. Regularna wojna nie jest w jej interesie, bo w końcu będzie zmuszona do udzielenia pomocy Armenii. Tymczasem ma problem choćby z Białorusią w tej chwili. Rosyjscy politycy będą więc robili wszystko, aby ostudzić wojenne zapędy Baku i Erywania. Już kilka godzin po rozpoczęciu walk Władimir Putin zadzwonił do premiera Armenii Nikola Paszyniana. „Ważne jest teraz, by podjąć wszelkie możliwe wysiłki w celu niedopuszczenia do dalszej eskalacji” – miał powiedzieć Putin, którego słowa przekazały służby prasowe Kremla. Jako najważniejsze prezydent Rosji ocenił przerwanie działań wojennych. Nieco wcześniej minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow rozmawiał telefonicznie z szefem dyplomacji Armenii Zohrabem Mnacakanianem. Po południu 27 września Ławrow skontaktował się także z szefem MSZ Azerbejdżanu Dżejhunem Bajramowem. Podkreślił konieczność jak najszybszego przywrócenia rozejmu w Górskim Karabachu i zapowiedział dalszy udział Rosji w działaniach mediacyjnych w ramach grupy mińskiej OBWE.

 

Artykuł pierwotnie ukazał się na stronie think tanku Warsaw Institute.

[CZYTAJ TEN ARTYKUŁ]