Prezes PiS i wicepremier ds. bezpieczeństwa Jarosław Kaczyński wystąpił na konferencji prasowej po wyjazdowym posiedzeniu Komitetu ds. Bezpieczeństwa Narodowego i Spraw Obronnych, poświęconemu sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. Wicepremier przekazał, że na posiedzeniu omówiono obecną sytuację na granicy oraz różne scenariusze, które mogą mieć miejsce w przyszłości.

Prezes partii rządzącej podkreślił, że mamy do czynienia z rodzajem wojny hybrydowej prowadzonej z Polską i Unią Europejską.

- „Sytuacja wygląda tak, warto to powtarzać, bo nie wszyscy w Polsce to chcą przyjąć do wiadomości – nie ma tu żadnego naporu ze strony uchodźców, przyjeżdżają imigranci ekonomiczni, są właściwie przywożeni, akcja jest zorganizowana przez władze Białorusi, z niewątpliwym wsparciem, a przynajmniej za zgodą władz Federacji Rosyjskiej

- przypomniał.

Wskazał, że próbę forsowania przez migrantów granicy wspomagają funkcjonariusze białoruskich służb, którzy uczestniczą w przecinaniu zapór i drutów. Wskazał też, że migranci są celowo doprowadzani przez białoruskie służby do złego stanu zdrowia, co ma wpłynąć na opinie publiczną w Polsce.

- „Obok używania dzieci, jest to druga metoda po to, aby zmusić Polskę do tego, by ich przyjmować. (…) Wszystko jest niezwykle brutalną i cyniczną akcją służb. To jest akcja bezpośrednio kierowana przez prezydenta Łukaszenkę, z naszych danych wynika, że planowana już wiele miesięcy temu jako odwet ze wspieranie opozycji białoruskiej”

- mówił wicepremier.

Zwrócił też uwagę na fakt, że w przeciwieństwie do zmagającej się z podobnymi problemami Litwy, w Polsce nie udało zbudować zgody wokół kwestii ochrony granicy.

- „Jak sądzę, władze białoruskie a także ich poplecznicy z Moskwy to biorą pod uwagę. Jeżeli tam się zdarzą rzeczy tragiczne, to ogromną część winny za to ponoszą Ci, którzy w gruncie rzeczy wspierają Łukaszenkę, Federację Rosyjską i ich władze, dają im nadzieję, że ta sytuacja będzie jednak dezintegracyjna jeśli chodzi o sytuację w Polsce”

- stwierdził.

Jarosław Kaczyński zapowiedział również powstanie potężnej zapory na granicy z Białorusią.

- „Podjęliśmy decyzję o budowie potężnej zapory w miejscach przy granicy, gdzie istnieje taka konieczność. Firmy, które mają się tym zająć, są już właściwie wybrane. Nie wiem jednak, ile będzie trwała budowa zapory m.in. na linii Bugu”

- wskazał.

W czasie konferencji nie zabrakło pytania o „dzieci z Michałowa”. Odpowiadając na nie wicepremier wyjaśnił, że osoby, którym w jakiś sposób uda się nielegalnie przekroczyć granice, są zatrzymywane w odpowiednich ośrodkach. Tam mogą wystąpić o pomoc w Polsce.

- „Jeżeli natomiast nie wyrażają takiej chęci, to są z powrotem przekazywane na Białoruś, oczywiście bez rozdzielania rodzin. Te dzieci, jeżeli w dalszym ciągu nie pozostają w tym ośrodku, to zostały po prostu wraz ze swoimi rodzicami w jakimś bezpiecznym miejscu przetransportowane z powrotem do Białorusi. Z całą pewnością nic im z tego powodu nie zagraża. A cała ta operacja ze strony części polskich mediów z rzucaniem cukierków i wykorzystywaniem zwykłych cech dzieci, to było nadużycie i to była działalność o charakterze skrajnie niemoralnym i oczywiście to było też wspieranie Łukaszenki i jego reżimu”

- podkreślił.

kak/PAP