Podczas ostatniego konwentu Kongresu Nowej Prawicy, który odbył się w weekend, doszło do prawdziwej partyjnej rewolucji. Wszyscy członkowie zarządu, z wyjątkiem Janusza Korwin-Mikkego, zostali wymienieni, nie otrzymując absolutorium. Działacze, którzy szli u boku Korwina jeszcze w czasach, gdy ten prowadził Unię Polityki Realnej, zostali zastąpieni. Ich miejsce zajęły takie osoby jak Przemysław Wipler czy Konrad Berkowicz.

Co ciekawe z rady głównej wylecieli nawet Jacek Wilk i Stanisław Żółtek – ten ostatni przewodził secesjonistom, którzy nie chcieli przyjmować w szeregi KNP byłego posła PiS, Jarosława Jagiełły. Jak informuje „Rzeczpospolita” jest prawdopodobne, że Wilk pożegna się nawet ze stanowiskiem kandydata na prezydenta Warszawy. KNP może zamiast niego wystawić Wiplera.

Środowiska odsunięte od władzy w partii zapowiadają, że nie złożą łatwo broni. Ze względu na panujący podobny bałagan w deklaracjach członkowskich mogą próbować kwestionować decyzje zjazdu.

Cóż – Korwin-Mikke i jego świta muszą pracować ze zdwojoną siłą, jeżeli chcą zachować przyzwoite poparcie. W ostatnich sondażach regularnie plasują się na granicy progu wyborczego. Okazuje się, że prorosyjska postawa polityków mieniących się konserwatywnymi liberałami nie zyskała sobie trwałej sympatii Polaków. 

bjad/dziennik/rzeczpospolita