Który skrzywdziłeś człowieka prostego... spisane będą czyny i rozmowy... – pisał Miłosz.

Strasznie skrzywdził Mariusz Kamiński prostych ludzi.

Sprawdzał legalność majątku prostego człowieka Aleksandra K., w Kazimierzu nad Wisłą.

Na ławce pod Sejmem przyłapał na przyjmowaniu łapówki prostą kobiecinę Beatę S., raniąc przy tym miłość (do pieniędzy) rzeczonej prostej kobiety.

W jednym z warszawskich szpitali złapał za rękę innego prostego człowieka, Mirosława G., którego jedyna winą też było przyjmowanie łapówek od pacjentów.

Doszło nawet do tego, że prości ludzie nie mogli sobie porozmawiać na stacji benzynowej ani na cmentarzu, bo byli tam podsłuchiwani, jak chociażby prosty łodzianin Miro czy prości wrocławianie  Rycho i Zbycho.

Te i podobne represje sprawiły, że człowiek prosty drżał z niepokoju i zrywał się w nocy na najmniejszy szmer, w obawie czy agenci CBA po niego nie idą.

Dopiero po zwycięstwie wyborczym PO i odsunięciu Mariusza Kamińskiego z CBA zaprzestano gnębienia prostych ludzi, a strach padł na prawdziwych przestępców. Do więzienia trafił przestępca, który sprywatyzował batonik za 95 groszy, na szkodę sieci handlowych – i należy jedynie ubolewać, że naczelnik więzienia pomógł mu się stamtąd wydostać.

Ostrze sprawiedliwej represji dosięgnęło sprawców afery czosnkowej, związanej z nielegalny handlem czosnkiem na bazarze. Podobnie zakończyła się afera pietruszkowa, afera obwarzankowa, a także afera związana z nieodprowadzeniem 2 groszy podatku VAT od usługi skserowania legitymacji szkolnej.

Surowa odpowiedzialność spotkała też sprawcę afery złomowej, w którą zamieszany był niejaki Radosław Agatowski, kradnący różne żelastwa z podwórek sąsiadów.

W sieci wpadł też przestępca z sieci, który żartował z Najjaśniejszego Pana Prezydenta Rzeczypospolitej. Agenci wpadli do jego mieszkania o szóstej rano razem z drzwiami i futryną.

Prosty człowiek mógł wreszcie odetchnąć i zasnąć spokojnie, w poczuciu, że sprawiedliwości staje się zadość...

Janusz Wojciechowski/naszdziennik.pl