Prawie 30 lat temu, w 1991 roku Władimir Putin, będąc młodym urzędnikiem samorządu Petersburgu, udzielił wywiadu w programie reżysera Igora Szadchana. Punkt widzenia 39-letniego Putina doskonale ilustruje fakt, że ten człowiek przez całe swoje życie z maniakalnym uporem dążył do wskrzeszenia unitarnego Imperium Rosyjskiego w granicach z 1914 roku.

Włodzimierz Iszczuk Redaktor naczelny portalu Jagiellonia.org i czasopisma „Głos Polonii”

Chciałbym powiedzieć o tragedii, której doświadczamy dzisiaj – tragedii rozpadu naszego państwa. To tragedia. Myślę, że to właśnie przywódcy [przewrotu bolszewickiego] z października 1917 r. podłożyli bombę z opóźnionym zapłonem pod budynek unitarnego państwa, które nazywało się Rosją. W końcu co oni zrobili? Podzielili naszą ojczyznę na księstwa dzielnicowe, których wcześniej nie było na mapie kuli ziemskiej. Obdarzyli te księstwa rządami i parlamentami. A teraz mamy to, co mamy. Jedyne, co zrobili i tak utrzymali kraj we wspólnych granicach, to drut kolczasty. Gdy tylko drut kolczasty został usunięty, kraj się rozpadł ” – powiedział młody Putin.

Innymi słowy, Putin przez całe swoje życie marzył o odrodzeniu unitarnego Imperium Rosyjskiego w granicach z 1914 roku. Potwierdzają to wszystkie jego wypowiedzi i działania jako prezydenta Rosji. Nie może pogodzić się z niepodległością krajów, które były częścią jednolitej carskiej Rosji przed 1914 rokiem. Wielokrotnie powtarzał tezy, które o tym świadczą.

Podczas telemostu 17 kwietnia 2014 roku, Putin wypowiedział się na temat prorosyjskiego separatyzmu na południowo-wschodniej Ukrainie: „To Noworosja… Charków, Ługańsk, Donieck, Chersoń, Nikołajew, Odessa – wszystkie te obwody przekazane zostały Ukrainie w latach 20-tych przez rząd sowiecki.” Rosyjskie roszczenia wobec południowo-wschodnich obszarów Ukrainy prezydent Rosji umotywował tym, że owe tereny w latach 1782 – 1783 zostały podbite przez księcia Potiomkina i carycę Katarzynę II.

W grudniu 2019 r. podczas dorocznej konferencji prasowej Putin ponownie zademonstrował, że nie przestrzega uniwersalnej i podstawowej zasady prawa międzynarodowego dotyczącej nienaruszalności granic i stwierdził, że całe północne wybrzeże Morza Czarnego i wschodnia część Ukrainy są rodzimymi terytoriami rosyjskimi. 

Co sugerował Władimir Iljicz Lenin? Zaproponował nie federację, ale konfederację. Na mocy tej decyzji grupy etniczne zostały przywiązane do określonych terytoriów i otrzymały prawo do odłączenia się od Związku Radzieckiego. Ale nawet te terytoria zostały okrojone, w taki sposób, że nie zawsze odpowiadały tradycyjnym miejscom zamieszkania niektórych ludów, więc natychmiast pojawiły się punkty sporów. Nawet teraz, między byłymi republikami, są takie miejsca. A nawet w Federacji Rosyjskiej jest 2000 takich punktów. Stalin był przeciw takiej organizacji, ale ostatecznie zgodził się na leninowską formułę. […] Ale podczas tworzenia Związku Radzieckiego rdzenne rosyjskie terytoria, które w ogóle nie miały nic wspólnego z Ukrainą, całe [północne] wybrzeże Morza Czarnego, ziemie zachodniej Rosji zostały włączone w skład Ukrainy z dziwnym sformułowaniem „w celu zwiększenia odsetka proletariatu na Ukrainie”, ponieważ Ukraina była terytorium wiejskim. To dość dziwna decyzja, ale już się wydarzyła. To jest całe dziedzictwo budowania państwa przez Władimira Iljicza Lenina, a teraz my mamy z tym kłopot” – zaznaczył.

Jednak w rozumieniu Putina rosyjska agresja militarna na Ukrainę jest tylko jednym z etapów odrodzenia imperium rosyjskiego.

Zachodni dyplomaci doskonale zdają sobie sprawę z apetytu rosyjskich imperialistów. Były unijny komisarz ds. stosunków zewnętrznych Chris Patten w wywiadzie dla portugalskiego „Diario de Noticias” oświadczył, że Putin wciąż dąży do przejęcia kontroli nad Polską i innymi państwami regionu. „Jego nie interesuje niepodległość państw Europy Środkowo-Wschodniej. Uważa, że powinny być one związane z Moskwą i z nikim więcej” – zaznaczył Patten.

Jeśli przyjrzeć się planom Putina odwołującym się do historii, to jego następnym krokiem mogą być roszczenia wobec Prawobrzeżnej Ukrainy i Polski, które stały się częścią imperium rosyjskiego w okresie panowania Katarzyny II i to zaraz po zajęciu Krymu oraz Dzikich Pól nad Morzem Czarnym…

Popatrzmy na mapę Imperium Rosyjskiego z 1914 roku. Państwa bałtyckie, Finlandia i duża cześć Polski przed wybuchem I wojny światowej były integralną cześcią carskiej Rosji. Jeśli teraz Putin cynicznie kłamie, że „Krym to ziemia rdzennie rosyjska”, to kiedyś może powiedzieć coś podobnego o „Kraju Nadwiślańskim”, ponieważ zarówno Krym, jak i Polska zostały zajęte przez Rosję w drugiej połowie XVIII wieku. Aneksja Krymu jest precedensem, który kiedyś może uzasadnić historyczne roszczenia Rosji wobec Polski.

To nie przesada, ponieważ Putin z maniakalnym uporem planuje wskrzesić imperium.

Władimir Żyrinowski, nadworny błazen Putina, w przededniu wyborów prezydenckich 2018 r. powiedział: „Obywatele wybierają najwyższego władcę rosyjskiego świata. Świata, którego granic jeszcze nie wyznaczyliśmy”. Wcześniej podczas wystąpienia przed rosyjskimi nacjonalistami na prorządowej manifestacji w Moskwie, oświaczył: „Trzeba domagać się, aby po rosyjsku mówiła nie tylko Ukraina, ale też Polska i Rumunia”. Z kolei czołowy rosyjski geopolityk Aleksander Dugin z maniakalnym uporem powtarza, że „Na kontynencie euroazjatyckim dla Polski nie ma miejsca”.

Ten bardzo niebezpieczny światopogląd imperialny niesie w sobie poważne zagrożenie dla Polski i krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Zniekształcona przez Putina historia podważa podstawy prawa międzynarodowego i cały globalny system bezpieczeństwa.

Włodzimierz Iszczuk

Jagiellonia.org