O tym, co by było gdyby na plakatach pojawiły się szczere hasła, o zatroskaniu Tomasza Lisa przed nadchodzącymi wyborami, o kuriozalnym tweecie na temat prowadzenia się psów, o propozycji regulacji zawodu dziennikarza.

- Coraz bliżej do wyborów, więc robi się coraz bardziej nerwowo. Jest wiele osób, które twierdzą, że jestem ukrytą opcją PiS-owską - mówił Gadowski

- Gdybyśmy zrobili fantastyczny trick i sprawili, że na plakatach wyborczych wyświetli się prawdziwa myśl osób, które są na nich, ale by było zamieszanie. Oto okrąglutka twarz posła wielu kadencji i na raz wyświetliłoby się "jestem świnią", "jestem zwykłą łajzą", "nic nie umiem". Ktos inny "jestem lizusem", "jestem złodziejem" itd.  Ale by było zamieszania. Takie pół godziny wielkiej szczerości, która emanowałaby z tych plakatów. Ciekaw jestem jakbyśmy to przyjęli? - dodawał

- Ludzi wartościowych trzeba szukać, nie idą po trupach do celu, oni robią swoje, opiekują sie ludźmi,  nie mają silnych łokci, nie rozpychają się, czasem taki człowiek zapląta się na listy wyborcze. Może warto szukać na listach wyborczych tych wartościowych ludzi, którzy gdzieś tam się usadowili? - zastanawiał się publicysta

 Dziennikarz odniósł się również do "Newsweeka" Tomasza Lisa.

- Tomasz Lis lamentuje nad upadkiem świata, w którym żył na nasz koszt, na koszt Polski. Zobaczcie, w jakim stresie oni żyją? Wreszcie zaczęli dygotać - podkreślał

bz/YT