,,Ostatnio dowiedziałem się, że jestem mitomanem, żadnym dziennikarzem, nie mam żadnego dorobku(…). Jest dalekie echo tych oskarżeń o to, że jestem sponsorowany przez ruską mafię. Jeżeli nie ma się już jak do kogoś przyczepić, nie można mu zarzucić, że jest złodziejem, łapówkarzem, gwałcicielem, pijakiem, narkomanem itd., to zaczyna się szukać innej metody. Takową jest metoda prowokacji. Najpierw takiemu człowiekowi, który prowadzi zbiórkę publiczną wysyła się pieniądze z podejrzanego źródła, a potem te same pieniądze są wskazane tuzowi dziennikarstwa i rozpoczyna się afera rozpisana na różne głosy'' - mówi Witold Gadowski w swoim najnowszym komentarzu tygodnia.

I opowiada też o bardzo poważnej aferze finansowej - karuzeli na koszt podatnika. Posłuchajcie!