Czy rosyjska armia jest w stanie przeprowadzić interwencję na Ukrainie?

Nie, gdyż rosyjska armia jest w rozsypce. Powiem nawet, że nie istnieje. Wiele lat byłem oficerem radzickiej armii. Począwszy od 11 roku życia spędziłem w niej dwadzieścia lat. Wtedy ją kochałem. Widziałem od środka, jak ona funkcjonuje i co się z nią dzieje. Teraz jest jednak jeszcze gorzej. Jeżeli Putin wysłałby rosyjską armię przeciwko Ukraińcom, to powtórzy się sytuacja z 1991 r., kiedy to wysłano sowiecką armię przeciwko mieszkańcom Moskwy. Trzy dni po tym wydarzeniu ZSRR upadło. 

Jakie działania powinna podejmować Polska, aby pomóc Ukrainie stanąć na nogi?

Polaków i Ukraińców łączy bardzo długa wspólna historia. Wiem, że podczas II wojny światowej, ukraińscy nacjonaliści mordowali całe polskie wsie. Wiem, że wielu Polaków wciąż uważa Lwów za polskie miasto. Nie wiem, jak przezwyciężyć te problemy, które istnieją między Polakami a Ukraińcami. Wiem jedynie, że musimy się pojednać i ze sobą współpracować.  Dla Ukraińców bardzo ważny jest polski przykład. Polska powinna służyć Ukrainie radą.

Teraz najważniejsza jest naprawa ukraińskiej gospodarki. Ukraina potrzebuje dużo pieniędzy. Nie wierzę jednak, że Unia Europejska da jej te pieniądze. Ukraina sama zresztą ma wystarczającą ilość pieniędzy, aby wyjść z kryzysu. Należy tylko zlicytować wszystkie skarby nagromadzone przez takich ludzi, jak Janukowycz, Pszonka i innych oligarchów, którzy przez lata okradali Ukrainę. Mój Boże, gdy patrzę na dom prokuratora generalnego Wiktora Pszonki i nagromadzone tam skradzione skarby, takie, jak jajka Fabergé, kolekcja ikon i książek religijnych mających po siedemset lat, to robi mi się niedobrze. U Janukowycza zaś znajdowała się kolekcja samochodów, prywatne ZOO. Po co komu prywatne ZOO? To jest obrzydliwe. To tylko świadczy o ich pazerności i głupocie.

Czy ma Pan jakieś podejrzenia, co do miejsca przebywania Janukowycza?

Trudno mi powiedzieć, gdzie on może przebywać. Mam jedynie nadzieję, że Ukraińcy, jako twardzi ludzie, w końcu znajdą go i osądzą. Wyobraźmy sobie, w jakiej sytuacji znajduje się Janukowycz. Jeszcze parę dni temu był prezydentem Ukrainy, miał pałace i wszystko, czego tylko zapragnął. Teraz zaś ucieka i musi się ukrywać. Nie jest pewny, czy jego ochroniarze nie wydadzą go, albo też nie zabiją. Powtarza się scenariusz Kaddafiego, czy Saddama Husajna. Tak właśnie kończą dyktatorzy. Jestem pewny, że prędzej, czy później ukraiński scenariusz powtórzy się także w Rosji. Putin jest tak popularny, jak jeszcze rok temu Janukowycz. Jak jednak widać na Ukrainie, wszystko może się błyskawicznie zmienić.

Patrząc na to, co się działo na ulicach Kijowa, nasuwa się pytanie, czy Rosja nie przegrała czasem wizerunkowo 22 Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Soczi. Co Pan o tym myśli?

Gdy Putin obnosił się sukcesem w Soczi, Janukowycz uciekał właśnie z Ukrainy, a cały projekt przejęcia Ukrainy upadał. Oczy całego świata zamiast na Soczi, skierowane były na Kijów. Już podczas otwarcia igrzysk, Rosjanie chcieli pokazać, że to nie Armia Czerwona, ale Rosja wyzwoliła Europę w 1945 r. MKOL się jednak na to nie zgodził. Putin nie pokazał się więc, jako wyzwoliciel. Jeśli chodzi zaś o klasyfikację medalową, mimo, że Rosja ją wygrała, to w głównej mierze dzięki Koreańczykowi, który zdobył dla Rosji trzy złote medale, a także Ukraince, która zdobyła dla Moskwy złoty medal.

Rozmawiał Gabriel Kayzer