Joanna Damięcka, żona Macieja Damięckiego, postanowiła poskarżyć się na niską aktorską emeryturę swojego męża.

„W teatrach były bardzo niskie uposażenia, a co za tym idzie, składki też były bardzo niskie. Do podstawowej pensji dodawało się pieniądze za spektakle ekstra, ale z tego, co pamiętam, wynagrodzenie za nie, nie było oskładkowane” – opowiadała Plejadzie Joanna Damięcka, która podobnie jak jej mąż parała się aktorstwem.

„Kiedyś aktorzy jedyne, co mogli zrobić, to odłożyć pieniądze, które zarobili, ale wtedy nie każdy tak myślał” – wspomina Damięcka.

„Tak naprawdę, to nie wiem, co mój mąż powinien był zrobić, żeby mieć większą emeryturę, zważywszy na to, że miał 7 lat, gdy zaczynał. Właściwie 70 lat uprawia ten zawód. Ta emerytura nie jest satysfakcjonująca, to jedynie niewielki dodatek” – żali się żona Damięckiego i dodaje: „Artyści pracujący przez wiele lat nie mają zapewnionego żadnego sposobu odłożenia pieniędzy na emeryturę”.

Maciej Damięcki może mówić o podwójnym pechu, bo wydaje się, że o odprowadzanie za niego składek emerytalnych nie zadbała również Służba Bezpieczeństwa, z którą aktor przez 16 lat współpracował.

 

ren/plejada.pl