Kruszwiccy policjanci i operator miejskiego monitoringu ukrócili groźny proceder uprawiany przez kierowców na terenie miasta. Odpowie za niego aż siedmiu kierujących z gminy Kruszwica i Strzelno. Umawiali się na „kręcenie bączków” na śniegu, a to mogło doprowadzić do wypadku.

Z zasady zakłada się, że kierowca pojazdu to osoba, która ma prawo jazdy i zna dobrze przepisy ruchu drogowego. Ponadto zachowuje się świadomie i odpowiedzialnie na drodze.

Tego nie można jednak powiedzieć o siedmioosobowej grupie osób w wieku 21 do 35 lat, która spotykała się towarzysko w Kruszwicy na parkingu przed Mysią Wieżą. Powód? Poszarżować samochodem po zaśnieżonej drodze i przeżyć może „coś” ciekawego. Biorąc pod uwagę okoliczności, pogodę i pomysł, to zachowanie należy ocenić bardzo negatywnie.

Kruszwiccy policjanci od pewnego czasu otrzymywali zgłoszenia od mieszkańców o groźnym zachowaniu kierowców. Wspólnie z operatorem miejskiego monitoringu podjęli działania i potwierdzili że "oko" kamery zarejestrowało kilka takich sytuacji w grudniu ubiegłego roku i styczniu obecnego. Nagranie trafiło do komisariatu policji w Kruszwicy, gdzie poddane zostało analizie oraz działaniom zmierzającym do ustalenia sprawców.

Funkcjonariusze, nie tylko odczytali numery rejestracyjne pojazdów, ale też szybko ustalili i namierzyli wykonawców tych groźnych manewrów. Spośród siedmiu ustalonych osób cztery, kilka dni temu (17-22.01.22), zostały już rozliczone do wykroczenia polegającego na stworzeniu poważnego zagrożenia w ruchu drogowym. Zatem posypały się mandaty po 500 zł, ale to nie koniec. Od tego roku taryfikator mandatów uległ zmianie i niektórzy za wykroczenia, do których doszło w tym miesiącu, odpowiedzą właśnie według niego. To oznacza, że mandat będzie bardziej dotkliwy, bo wzrasta do 1 000 zł.

Policjanci prowadzą dalsze czynności, bo już teraz wiedzą, że podobnych wykroczeń było więcej i osoby, które je popełniły zostaną pociągnięte do odpowiedzialności.

mp/policja.pl