Joanna Jaszczuk, Fronda.pl: Od początku rządów Prawa i Sprawiedliwości mówi się o planach obniżenia emerytur dla funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa PRL. Pan jako wiceminister spraw wewnętrznych i administracji zdradził ostatnio więcej szczegółów w radiu RMF. Kiedy wprowadzone zmiany wejdą w życie, ile potrzeba na to czasu?

Jarosław Zieliński, Sekretarz Stanu w MSWiA: Na wprowadzenie tych rozwiązań potrzeba jeszcze trochę czasu. Od uchwalenia ustawy Instytut Pamięci Narodowej musi mieć czas na przedstawienie wymaganych dokumentów, by można było tym kategoriom funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa PRL, których ustawa będzie dotyczyła, ustalić na nowo wymiar świadczeń emerytalnych i rentowych. IPN ma  na to 4 miesiące, więc co najmniej tyle musimy doliczyć od dnia uchwalenia ustawy. Oczywiście, pewne decyzje mogą zapaść już wcześniej, jeśli dokumenty będą wystarczająco dobrze sprawdzone i zostanie przedstawiona informacja z IPN. Początek terminu  wypłacania świadczeń w nowej wysokości będzie obowiązywał wszystkich i chcemy, by mniej więcej z nowym rokiem budżetowym ustawa mogła wejść w życie. Oczywiście, będziemy dążyć do tego, by nastąpiło to jak najszybciej. Przez 26 lat, rok po roku, ten „prezent” wypłacano ludziom, którzy już u progu polskiej niepodległości powinni mieć odebrane nienależne im z moralnego punktu widzenia przywileje emerytalne.

Według informacji w mediach, niektóre świadczenia wynoszą obecnie ponad 20 tys. złotych

Obecnie najwyższe świadczenie to 21 tys. złotych brutto.  Tak wysokich świadczeń jest mało, są to jednostkowe przypadki. Mogę jednak zacytować dane, które pokażą, że jest dużo przypadków, gdy wysokość świadczeń, z punktu widzenia sprawiedliwości społecznej, musi budzić negatywne emocje i sprzeciw. Jest kilka osób ze średnią świadczeń 15,5 tys. zł, 26 osób otrzymuje średnią 13 tys. zł, ok. 100 osób - powyżej 10 tys. zł, powyżej 1000 osób - ok.7 tys. zł, ponad 8 tys. osób otrzymuje świadczenia o średniej wysokości powyżej 4150 zł, ok. 10 tysięcy - otrzymuje świadczenia w wysokości 2100 zł. Dodajmy, że tylko 641 osób otrzymuje świadczenia zbliżone do najniższej kwoty w systemie powszechnym, czyli w ZUS. Najniższa emerytura jaką otrzymują Polacy, wynosi w tej chwili 882 złote. Zależy nam na tym, by obniżyć „kominy” świadczeń emerytalno-rentowych dla byłych funkcjonariuszy SB. Chodzi o to, żeby kwoty najwyższych świadczeń nie przekraczały średniej świadczeń emerytalnych z ZUS, wypłacanych większości Polaków. Według danych z marca tego roku ta średnia wynosi 2131 zł. Kwoty te, podobnie jak w systemie powszechnym, byłyby później waloryzowane wg wskaźnika, który dotyczyłby wszystkich. Nawet jeśli ktoś krótko pracował w SB, nie powinien otrzymywać wyższych świadczeń emerytalnych niż średnia krajowa wszystkich Polaków. Nie ma najmniejszego powodu, aby byli funkcjonariusze aparatu bezpieczeństwa PRL, którzy pomagali utrzymywać w Polsce zniewolenie leżące w interesie obcego mocarstwa, wciąż otrzymywali bardzo wysokie emerytury. Jest to niesprawiedliwe, nieuzasadnione i oburzające. Jeśli ktoś mówi o odbieraniu praw nabytych, to podkreślę jeszcze raz, że ci ludzie w sposób, niestety, należny w sensie prawnym (ponieważ prawa w okresie tych 26 lat nie zmieniono), ale za to nienależny w sensie moralnym, otrzymywali tak wysokie świadczenia przez ponad ćwierćwiecze Polski niepodległej. Dosyć tego.

Czy jest to wystarczające zadośćuczynienie dla działaczy opozycji demokratycznej w czasach PRL, pokrzywdzonych przez służby bezpieczeństwa i np. ofiar stanu wojennego? Czy rząd ma w planach także pomoc dla takich osób?

Oczywiście, nie jest to wystarczające zadośćuczynienie. Po pierwsze dzieje się to o wiele za późno, po drugie, jest to tylko moralna satysfakcja. Trzeba też zadbać o ludzi, którzy w czasach PRL byli ofiarami funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa, działali w opozycji, a dziś żyją bardzo często w ogromnej biedzie. Ci ludzie dziś oczekują wsparcia i pomocy, a państwo będzie różnymi sposobami starać się polepszać ich los. Wiele działań zostało już podjętych przez rząd pani premier Beaty Szydło, były też działania społeczne, ale pojawia się również postulat utworzenia specjalnego funduszu wsparcia dla osób, które dziś żyją w nędzy, a przed laty walczyły o polską suwerenność. Mam tu na uwadze np. działaczy „Solidarności” i innych organizacji podziemia niepodległościowego czy demokratycznej opozycji. Pracujemy również nad koncepcją, by zaoszczędzone środki w budżecie państwa przeznaczyć właśnie na pomoc osobom represjonowanym w stanie wojennym i w okresie poprzedzającym stan wojenny przez funkcjonariuszy, którym dziś należy odebrać nienależne przywileje. Szacuje się, że kwota oszczędności z tytułu obniżenia emerytur byłych funkcjonariuszy SB mogłaby wynieść ok. 240 mln. zł rocznie. Nie jest to mało, a w Polsce jest wiele pilnych potrzeb, na które można by te pieniądze przeznaczyć w sposób bardziej sprawiedliwy, niż na niebotycznie wysokie emerytury dla byłych funkcjonariuszy SB.