- W ciągu ostatniego miesiąca odbyło się 21 dochówków (dodatkowych pogrzebów) ofiar katastrofy smoleńskiej. - napisał na Twitterze Marcin Kędryna.

Z kolei Naczelna Prokuratura Wojskowej 14.09.2015 r. wydała komunikat:

"W związku z pytaniami niektórych mediów, Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie potwierdza, że prokuratorzy wojskowi skontaktowali się z poszczególnymi rodzinami ofiar katastrofy smoleńskiej oraz ich pełnomocnikami w zakresie odbioru fragmentów kostnych, należących do dwudziestu ofiar tej katastrofy. Rzecz dotyczy niewielkich fragmentów, które zostały ujawnione w toku czynności procesowych na miejscu katastrofy lub zostały przywiezione do Polski przez różnego rodzaju osoby, przebywające w Smoleńsku - najczęściej turystycznie.
Wszystkie fragmenty kostne zostały odnalezione w 2010 r., jednakże przekazywano je do prokuratury wojskowej sukcesywnie – ostatnio w 2014 r. Następnie biegli medycy sądowi wykonali szczegółowe badania genetyczne każdego z tych fragmentów.
W drugiej połowie maja br. do prokuratury wpłynęła ostateczna opinia genetyczna, przygotowana przez Instytut Ekspertyz Sądowych w Krakowie, która następnie została poddana drobiazgowej analizie oraz porównana ze wszystkimi opiniami wydanymi dotychczas w tym przedmiocie. Brak tej opinii uniemożliwił wcześniejsze wydanie rodzinom wskazanych powyżej fragmentów kostnych.
W żaden sposób nie należy wiązać obecnie realizowanych czynności (związanych z wydawaniem fragmentów kostnych) z ekshumacjami zwłok ofiar katastrofy.
Prokuratorzy, na prośbę poszczególnych rodzin ofiar katastrofy, nie będą podawać nazwisk osób, których ta sytuacja dotyczy.
Raz jeszcze podkreślam, że prokuratorzy skontaktowali się ze wszystkimi zainteresowanymi rodzinami.
Rzecznik prasowy NPW
wz. mjr Marcin Maksjan" - czytamy.

Słowa ówczesnej minister zdrowia Ewy Kopacz o "przekopywaniu ziemi na metr w głąb" brzmią dziś makabrycznie.


kz/twitter.com/www.npw.gov.pl