W miejscowości Lich - Land: Hesja w Niemczech zakończono sprzątanie po 30 tysiącach wyciętych drzew. Klony miały być zainfekowane w 85 procentach zarazą kory. Świat milczy, ekolodzy nie protestują, Ikea nie wydaje specjalnych oświadczeń jak to było w przypadku wycinki w Puszczy Białowieskiej

Gdy rozpoznano chorobę drzew, właściciel drzewostanu, książę Christian von Solms-Hohensolms-Lich podjął natychmiastową decyzję. Zostało wyciętych 30 000 klonów, część lasu została zamknięta. 

- Pierwotnie planowano spalić drzewa na miejscu. Sprzeciw wyraził jednak Inspektor miejski Licher Marco Räumer, ponieważ dym przeniósłby do miasta niebezpieczne zarodniki grzybów. W związku z tym, ścięte drzewa wywieziono do przeróbki w inne miejsce.- pisze portal swiatrolnika.info

Jak słusznie dodaje portal, " Czyżby instytucje Unii Europejskiej dostrzegając zniknięcie 20 hektarów lasu, nie zamierzały interweniować? "

Gdyby to w Polsce doszło do takiej sytuacji, że należałoby wyciąć 30 000 drzew, to natychmiastowo zostałaby uruchomiona machina, "ekolodzy" przykuwaliby się do drzew, a Parlament Europejski ustanowiłby nadzwyczajne obrady na temat łamania prawa w Polsce.Niemal pewne są też i kary finansowe, a w mediach w całej Europie słychać byłoby o zacofanym kraju nad Wisłą. 

Tymczasem po cichu w Niemczech zniknął zainfekowany drzewostan.

bz/swiatrolnika.info