"Ukraina dzięki swoim czarnoziemom posiada bajeczne możliwości rozwoju rolnictwa. Dostrzegło to już wiele firm z Zachodu. I pomimo konfliktu na wschodzie kraju, są one coraz bardziej zdeterminowane, aby tu inwestować" - pisze agencja Bloomberg cytowana przez portal Forsal.pl.

Ukraina już dziś jest piątym na świecie eksporterem pszenicy i innych zbóż. "Ukraina to odpowiedź na pytanie, jak wykarmić świat" - mówi Steve Pifer, były ambasador Stanów Zjednoczonych w Kijowie. Ambasador pracuje teraz w firmie Brookings Institution.

Wszystko za sprawą czarnoziemów, w które obfituje Ukraina. Mają bardzo wysoką zawartość próchnicy i naturalnych nawozów, dlatego ich możliwości rolne są ogromne. Jak tłumaczy cytowany Steve Pifer, przykładowo w amerykańskim stanie Iowa dobre gleby czarne mają 30 cm głębokości. Na ukrainie mają 90 lub nawet 120 cm...

Dodatkowo Ukraina ma przecież łatwy dostęp do wielu rynków zbytu - Unii Europejskiej, Rosji, Bliskiego Wschodu, Afryki. Już dziś Ukraina jest jednym z kluczowych żywnościowych partnerów Chin. Jak przewidują amerykańscy eksperci, już za kilka lat Ukraina będzie po USA i Brazylii najważniejszym światowym eksporterem żywności.

Ukraina wciąż jednak potrzebuje technologicznej rewolucji. Nie ma dobrych nasion, nawozów ani wyposażenia. Jej ziemie wciąż dysponują więc niewykorzystanym olbrzymim potencjałem.

Po 1991 roku zagraniczne firmy nie mogły kupować na Ukrainie ziemi. Międzynarodowe koncerny podpisywały jedynie umowy na dzierżawę terenów o powierzchni ok. 2,5 ha. Ukraiński parlament cały czas przedłuża zakaz sprzedaży ziemi. W październiku tego roku w Kijowie przedłużono go do 2018 roku, co podpisać musi jeszcze prezydent Poroszenko. Ukraińcy czynią tak, nie chcąc pozwolić, by międzynarodowi giganci zniszczyli rodzime ukrańskie rolnictwo.

ol/Forsal.pl, Fronda.pl