Ile osób tak naprawdę zmarło wyłącznie z powodu COVID-19 od zarejestrowania pierwszego zakażenia w Polsce, a więc od 4 marca 2020? Co tak na prawdę kryje się za enigmatycznymi zbitkami o zgonach „z powodu współistnienia COVID-19 z innymi chorobami”? Wygląda na to, że z udzieleniem takiej informacji Ministerstwo Zdrowia i Główny Inspektorat Sanitarny mają spore problemy. Sprawa jest o tyle dziwna, że trudno sobie wyobrazić planowanie jakichkolwiek poważnych działań profilaktycznych i leczniczych bez dokładnej wiedzy w tej kwestii (choćby ze względu na precyzyjne określenie grup ryzyka).

 

ILE OSÓB ZMARŁO WYŁĄCZNIE Z POWODU COVID-19 W POLSCE OD OGŁOSZENIA PANDEMII?

Codzienne informacje podawane na temat zakażeń i zgonów na stronie Ministerstwa Zdrowie nie od dziś rodzą wiele pytań, nie mówiąc o tym, że stanowią pożywkę dla medialnych ekscesów totalnej opozycji czy też zwolenników teorii określanych mianem spiskowych.

W statystykach dziennych mamy do czynienia z rozróżnieniem zgonów na opisane jako „wyłącznie z powodu COVID-19” oraz określone jako „choroby współistniejące wraz z COVID-19”. Dlaczego jednak nie podaje się analogicznego rozróżnienia dla danych z całego okresu od zdiagnozowania pierwszego zakażenia?

Pytanie wydaje się proste: Ile osób, od początku zarejestrowania w Polsce pierwszego przypadku zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2 tak naprawdę zmarło w naszym kraju wyłącznie z powodu COVID-19?

Do interesujących mnie danych, można oczywiście próbować dotrzeć indywidualnie (nie jest np. większym problemem znalezienie informacji, że w ubiegłym roku, a więc od 4 marca do 31 grudnia, z powodu samego COVID zmarły 5102 osoby, do tej liczby można dodawać statystyki dzienne z trzech ostatnich miesięcy). Ja jednak, ażeby uniknąć jakichkolwiek wątpliwości, kontrowersji i nieświadomego choćby podawania niesprawdzonych informacji, postanowiłem zapytać u źródła, a więc w kompetentnych instytucjach systemu opieki zdrowotnej.

 

RZECZNICY NABIERAJĄ WODY W USTA

We wtorek (23.03) zadzwoniłem w tej sprawie do Rzecznika Głównego Inspektoratu Sanitarnego, Jana Bondara oraz do Rzecznika Ministerstwa Zdrowia Wojciecha Andrusiewicza. Zadałem proste pytanie, ile osób dotychczas zmarło wyłącznie z powodu COVID-19 w Polsce.

Nie wiem dlaczego Pan do mnie dzwoni.” – usłyszałem od Jana Bondara. Rzecznik odsyłał mnie najpierw na stronę z danymi dziennymi, a na moją uwagę, ze takiej informacji tam nie ma, sugerował także zwrócenie się do Państwowego Zakładu Higieny.

Z prośbą o wypowiedź zwróciłem się do Rzecznika Ministerstwa Zdrowia.

Pytania tylko na maila.” – uciął krótko Wojciech Andrusiewicz. – „Dla mediów pisanych tylko mailowo.”

Na pytanie, czy nie mógłbym otrzymać choćby odpowiedzi na proste pytanie o liczbę osób zmarłych w Polsce wyłącznie z powodu COVID-19 od początku ogłoszenia pandemii, usłyszałem:

Codziennie podajemy na stronie internetowej.”

Na moje spostrzeżenie, że tego rodzaju informacji tam nie znajdę, rzecznik odparł:

Proszę wysłać pytanie na Biuro Komunikacji.”

Obok pytania o dane sumaryczne dotyczące liczy zgonów spowodowanych wyłącznie przez COVID-19, przesłałem także pytania dotyczące metodologii. A więc, dotyczące tego, jak należy rozumieć pojęcie „przypadki śmiertelne: choroby współistniejące wraz z COVID-19” (występujące w statystykach dotyczących przypadków z danego dnia). Zapytałem także, jak wygląda w tego rodzaju wypadkach standardowy zapis w karcie zgonu.

 

NIEJASNOŚĆ Z „CHOROBAMI WSPÓŁISTNIEJĄCYMI”

Pojęcie „chorób współistniejących wraz z COVID-19” rodzi wiele wątpliwości. Na samych stronach rządowych mamy do czynienia z różną terminologią. W dziennych raportach pojawia się enigmatyczna zbitka słowna „przypadki śmiertelne: choroby współistniejące wraz z COVID-19”. Gdzie indziej można spotkać się z pojęciem „zgony z powodu współistnienia COVID-19 z innymi chorobami”, w jeszcze innym miejscu przeczytamy o „liczbie zgonów na podstawie chorób współistniejących”.

Karta zgonu wyróżnia przyczynę pierwotną (która zapoczątkowała łańcuch zdarzeń chorobowych prowadzących do zgonu), wtórną i bezpośrednią, ponadto do dokumentu niezależnie od tego wpisuje się choroby współistniejące. Raczej trudno sobie wyobrazić, by np. w którejś pozycji dotyczących przyczyn zgonu wpisano coś takiego jak „współistnienie” dwóch lub więcej chorób. Powstaje zatem pytanie o praktykę w tego rodzaju przypadkach, w których mówi się o współistnieniu COVID-19 z innymi chorobami. Jak wyglądają typowe karty zgonu osób, które zostały ujęte w statystykach jako „przypadki śmiertelne: choroby współistniejące wraz z COVID-19”? Czy w tego rodzaju przypadkach mamy również do czynienia z sytuacjami, gdzie COVID-19 będzie figurował jako choroba współistniejąca, zaś nie zostanie on wymieniony jako bezpośrednia, wtórna, lub pierwotna przyczyna śmierci?

Warto zwrócić uwagę, że do problemów związanych z wypełnianiem karty zgonu (wobec tego rodzaju dokumentacji w Polsce formułowano wiele zastrzeżeń) dochodzi kontrowersyjna, mętna i zmieniająca się polityka Światowej Organizacji Zdrowia. Przed kilkoma miesiącami podawano, że wg wytycznych Światowej Organizacji Zdrowia, w każdym przypadku śmierci osoby, u której potwierdzono zakażenie koronawirusem, jako przyczynę pierwotną powinno podawać się COVID-19.

To również rodzi pytania. Czy w przypadku osoby, która poniosła śmierć w nagłym wypadku, a równocześnie zdiagnozowano u niej koronawirusa, również będziemy mieli do czynienia z wpisaniem COVID-19 jako pierwotnej przyczyny śmierci? Takie pytanie, w kontekście kontrowersji związanych z wytycznymi WHO, nie jest wbrew pozorom ani absurdalne ani śmieszne.

Nie trzeba wyjaśniać, że bez jednoznacznej odpowiedzi na tego rodzaju pytania trudno sobie wyobrazić planowanie jakichkolwiek poważnych działań profilaktycznych i leczniczych (precyzyjna informacja o zgonach i chorobach współistniejących pozwalałaby choćby na określenie grup ryzyka).

 

CO ODPISANO Z MINISTERSTWA ZDROWIA I GŁÓWNEGO INSPEKTORATU SANITARNEGO?

Zamiast odpowiedzi pisemnej z Ministerstwa Zdrowia, którą wg wstępnej zapowiedzi rzecznika miałem otrzymać do następnego dnia, otrzymałem e-mail, w którym odesłano mnie z powrotem do … Głównego Inspektoratu Sanitarnego, a więc instytucji której rzecznik próbował mnie zbyć chwilę wcześniej:

Uprzejmie informuję, że instytucją odpowiedzialną za zbieranie danych dot. zachorowań na COVID-19 jest Główny Inspektorat Sanitarny, dlatego prosimy skierować tam pytania.” – odpisano z Biura Komunikacji Ministerstwa Zdrowia.

Pytania przesłałem zatem do Rzecznika Głównego Inspektoratu Sanitarnego, Jana Bondara, wykonując w tej sprawie jeszcze jeden telefon w środę (24.03).

To nie są do nas pytania.” – usłyszałem, choć na moją uwagę, ze to jednak GIS według Ministerstwa Zdrowia jest odpowiedzialny za zbieranie interesujących mnie danych, uzyskałem zapewnienie, że odpowiedź pisemną trzymam do czwartku. Stosowny e-mail przyszedł w piątek (26.03), jednak nie zawierał żadnej odpowiedzi na intersujące mnie pytania (opisano w nim procedurę zbierania danych przez Główny Urząd Statystyczny, przepisy dotyczące Krajowego Rejestru Pacjentów z COVID-19 oraz ponownie odesłano mnie do codziennych danych, a więc do informacji, w których próżno szukać odpowiedzi na kwestie, które były przedmiotem moich pytań).

Tomasz Poller