Kilka dni temu europoseł Grzegorz Braun stwierdził, że „mord rytualny to fakt, a dajmy na to Auschwitz z komorami gazowymi to niestety fake”. Wczoraj bronił swojej tezy w rozmowie z Janem Pospieszalskim, wobec czego dziennikarz zwrócił mu uwagę na opis niemieckiego mechanizmu zagłady w raportach rtm. Witolda Pileckiego. Wówczas Braun zaczął podważać wiarygodność Raportów Pileckiego przekonując, że ich powojenna wersja różni się od poprzednich. Na słowa eurodeputowanego zareagował wydawca „Raportów z Auschwitz”.
- „Grzegorz Braun twierdzi, że mamy 3 Raporty Witolda Pileckiego - dwa pisane w latach wojny i jeden po wojnie. Jest to prawda, choć nie są to rozbieżne teksty. Mamy Raport z 1945 r. (najdłuższy, najbardziej rozbudowany), Raport W - z 1943 r. (ok. 1/3 długości raportu z 1945 r.) oraz Raport Teren S - jedna strona maszynopisu dot. pracy konspiracyjnej szpitala. Raport z 1945 r. jest rozwinięciem i uszczegółowieniem tego co przekazywał zwięźlej Raport W z 1943 r.”
- wyjaśnił w mediach społecznościowych.
Dalej odniósł się do twierdzenia Brauna, wedle którego dotychczas nie opublikowano oryginału raportu.
- „Od grudnia 2016 roku Raporty są dostępne między innymi dzięki niniejszemu wydaniu, a także w opracowaniach kilku innych wydawnictw. Przed 2016 rokiem raport również ukazywał się w publikacjach historyków, a wszystkie teksty były także dostępne w internecie.
Niniejsze wydanie to idealny przedruk maszynopisu z muzeum w Londynie - każda kropka, pauza, zostały przeliczone, przekreślenie, błąd - odnotowane.
Skany maszynopisu z Londynu mam na swoim komputerze. Nie opłaciłem licencji na ich publikację w oryginale, ale każdy może od Studium Polski Podziemnej (bo tak nazywa się londyńskie archiwum) te materiały otrzymać. Koszt jest liczony za stronę - całość skanów w 2016 roku był to koszt ok. 1-2 tys. złotych. Nawet dziś kupienie skanu kilku stron nie będzie nadwyrężało budżetu żadnego niedowiarka. Nie ma tutaj nic ukrytego”
- podkreślił.
Wydawca zaznacza, że kłamstwem jest twierdzenie Brauna, wedle którego w raportach Pileckiego nie ma nic na temat komór gazowych.
- „O komorach gazowych, gazowaniu ludzi, testach pierwszego gazowania na sowieckich jeńcach oraz szczegółach postępowania jest wiele właśnie w Raporcie W z 1943 roku.
Wprost jest tam także użyta fraza "kamera gazowa" (prawdopodobnie z niem. Kammer - komora).
W Raporcie Teren S z 1943 r. również jest wspomniane o wywożeniu do gazu, mimo że to tylko jedna strona maszynopisu”
- wyjaśnia.
Zwracając się do Grzegorza Brauna, wydawca Raportów Pileckiego wskazuje, że musiał nie przeczyć uważnie raportów, skoro wypowiada takie słowa.
- „Swoimi słowami nie tylko szarga i obraża Pan pamięć bohatera jakim był Witold Pilecki, ale także deprecjonuje Pan poświęcenie wszystkich (czasem nawet nieznanych z nazwiska) bohaterów którzy działali w konspiracji w Auschwitz, nierzadko oddając swoje życie za to, by ujawnić prawdę o nazistowskich zbrodniach w obozie”
- podkreśla.