To jest absurd! Gdy chodzi o wybory w Bawarii Donald Tusk udaje, że nie widzi [...] Ta rezolucja ma charakter partyjno-partykularny i ma pomóc opozycji w Polsce [...] To naprawdę nie są idioci. Uważam, że po prostu mają dużo złej woli - mówi portalowi Fronda.pl Ryszard Czarnecki, europoseł PiS.

 
Fronda.pl: Parlament Europejski przyjął rezolucję, której fragment dotyczy planowanych w Polsce wyborów prezydenckich. Dlaczego europosłowie zamiast zajmować się pandemią i pomocą państwom zagrożonym zajmują się kwestiami demokracji w Polsce?
 
Ryszard Czarnecki, europoseł PiS: To skrajna bezczelność wprost, otwarcie mówić, że w czasie pandemii Niemcy mogą robić wybory, ale Polacy robić wyborów już nie mogą. Jeżeli wybory odbywają się w największym niemieckim landzie, czyli w Bawarii, to jest znakomicie, ale gdyby odbyły się w Polsce to byłby skandal. To jest przykład podwójnych standardów i spektakularny przykład unijnej hipokryzji. Co jednym wolno, np. przeprowadzić wybory w trakcie pandemii, tego innym nie wolno.
 
To przypomina powieść Georga Orwella „Folwark Zwierzęcy” gdzie były zwierzęta równe i równiejsze, gdzie w tym przypadku zwierzęciem równiejszym są Niemcy, a mniej równym jest Polska i -w innych sprawach -Węgry, które wprowadziły stan wyjątkowy i za to są bite, choć za wieloletni stan wyjątkowy Francji włos z głowy nie spadł i UE ani nie pisnęła.
 
Polskimi sprawami zainteresował się też były premier naszego kraju Donald Tusk, który skarży się w niemieckiej prasie, że wybory korespondencyjne w Polsce będą niedemokratyczne. Czy może to oznaczać, że wybory w Bawarii mogą zostać unieważnione?
 
To jest absurd! Gdy chodzi o wybory w Bawarii Donald Tusk udaje, że nie widzi. Może dlatego, że jest szefem Europejskiej Partii Ludowej, a bawarska, rządząca landem Bawaria partia CSU jest członkiem tej politycznej międzynarodówki. Ponieważ jego Platforma Obywatelska, która też jest członkiem EPL poniesie klęskę w wyborach prezydenckich, to on oczywiście leci z donosem na własny kraj do niemieckich mediów. To absolutnie żenujące.
 
Potwierdza to niedobry, ale istniejący od wieków w Polsce zwyczaj skarżenia się do obcych dworów, do obcych tronów na własny kraj. Wpisuje się w to pan Donald Tusk i to nie pierwszy raz.
 
Treść rezolucji przyjętej przez Parlament Europejski może wskazywać na polskie autorstwo tekstu tejże rezolucji. Czy wiadomo kto mógł być autorem tego dokumentu?
 
Nie wiem kto ją pisał- wiem, kto za nią głosował. Głosowali zarówno europosłowie Platformy, PSL’u jak i SLD, bo ich grupy polityczne, nie przypadkiem byli współinicjatorami tej rezolucji.
 
Jest rzeczą oczywistą, że ta rezolucja ma charakter partyjno-partykularny i ma pomóc opozycji w Polsce.  Cały czas jest presja zagranicy, jednak jak widać po wynikach wyborów w ostatnich -nieskuteczna.
 
Przeprowadzenie wyborów to jest zapewnienie ciągłości władzy, bez względu na to, kto miałby tę władzę sprawować. Wybory odbyły się w Szwajcarii, w Korei Południowej, w Stanach Zjednoczonych odbywają się prawybory. Czy politycy europejscy nie zdają sobie sprawy co stałoby się gdyby ciągłość władzy w naszym kraju nie została zachowana czy też liczą właśnie na to i ewentualny chaos w Polsce?
 
To naprawdę nie są idioci. Uważam, że po prostu mają dużo złej woli. W sytuacji kiedy w Niemczech, w Szwajcarii, w Korei Południowej odbywają się wybory, a w USA prawybory z tych krajów idzie sygnał, że owszem walczymy z pandemią, mamy ofiary, ale chcemy normalności. Wybory są częścią normalności. Czy w tej sytuacji, kiedy w innych krajach na trzech kontynentach odbywają się wybory, Polska ma wysłać do opinii międzynarodowej sygnał, że z państwem polskim jest coś nie tak? Że w innych państwach wybory mogą się odbyć, a my nie możemy sobie z tym poradzić? Ci którzy namawiają nas do tego muszą mieć świadomość, że byłoby to złe właśnie dla wizerunku Polski, taki sygnał , że Polska nie jest w stanie przeprowadzić wyborów. Wtedy mówiono by że, ta władza, władza Prawa i Sprawiedliwości jest nieskuteczna, niesprawna, nie jest w stanie zapewnić przeprowadzenia wyborów.
 
Żałuję, że ci, którzy chodzą w koszulkach „Konstytucja” i skandują na wiecach „Kon-sty-tucja”, „Kon- sty -tucja”, sami nie chcą jakoś tejże Konstytucji przestrzegać. A to właśnie ustawa zasadnicza przesądza widełki wyborcze. Była propozycja przełożenia wyborów o dwa lata, uczynienia jednej 7-letniej kadencji prezydenta Dudy- i opozycja tego nie przyjęła. W przestrzeni publicznej pojawiła się propozycja przesunięcia wyborów o rok, wtedy prezydent Duda mógłby startować po raz drugi- wtedy opozycja tez mówiła „nie”. Mają być wybory w maju- opozycja mówi „nie!”. To czego chce opozycja? Losowania terminu wyborów?
 
Tak jak Unia Europejska pokazuje swoista schizofrenie polityczna  i podwójne standardy w kontekście Polski i Węgier, tutaj z kolei opozycja pokazuje podwójne standardy, a Konstytucja jest dla niej po to, żeby czytać z niej to, co chce się wyczytać.
 
Być może opozycja zamiast losowania terminu wyborów wolałaby wylosowanie prezydenta Polski? Wówczas prawdopodobieństwo wygranej kandydata opozycji byłoby znacznie większe.
 
Pomysł wylosowania prezydenta byłby pewnie jedyną szansą, żeby wybrano panią Kidawę-Błońską, bo przy tej nieprawdopodobnej ilości gaf szans to ona nie ma.
 
Niewybranie prezydenta to ośmieszenie państwa na zewnątrz, to osłabienie władzy w Polsce- czyli dwa scenariusze, o których marzy opozycja. My na to nie pozwolimy.
 
Nie tylko Donald Tusk ale cały szereg polityków europejskich twierdzi, że z jednej strony Węgry łamią zasady demokracji bo wprowadzają stan wyjątkowy w związku z pandemią, a Polska łamie demokratyczne reguły, bo takiego stanu nie chce wprowadzić. Jak to rozumieć?
 
To jest bełkot prawny, jakaś „political fiction”. Oczywiście im nie chodzi o merytoryczna ocenę , tylko o fakt, że rosnąca w sile Polska przeszkadza im i ich interesom. A słuchając takich zagranicznych „proroków” opozycja automarginalizuje się, zwłaszcza w pandemii. Polityczne awantury są chyba jedyną nadzieją opozycji na uniknięcie klęski wyborczej, która się szykuje w maju tego roku w wyborach prezydenckich.
 
Skądinąd widać, że tak jak Unia Europejska nie wyciągnęła żadnych wniosków z Brexitu, ani ze wzrostu popularności formacji eurosceptycznych w ostatnich latach, tak samo nie wyciągnęła wniosków z pandemii. Resztki autorytetu Unii Europejskiej zostały pogrzebane. Tylko 30% Włochów nadal chce dalszej obecności Italii w Unii Europejskiej. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen co tydzień przeprasza za Unię, były wicekanclerz Niemiec Sigmar Gabriel, socjalista, jeszcze do niedawna euroentuzjasta mówi, że „Unia Europejska kompletnie nie zdała egzaminu” w czasie pandemii. 
 
Jednocześnie przy tym swoistym obnażeniu się Unii Europejskiej, pokazaniu, że „król jest nagi”, że Unia nie jest w stanie zareagować na czas i adekwatnie do sytuacji, w tym samym momencie , jednocześnie następują te stare, rytualne oskarżenia i stawianie pod pręgierz Warszawy i Budapesztu.
 
A Polska i Węgry po prostu pokazały, że można dbać o narodowe interesy, choćby nie wpuszczać mimo nakazów UE imigrantów spoza Europy, głownie zresztą muzułmanów,  i dlatego ten unijny mainstream, składający się z Europejskiej Partii Ludowej (tam, gdzie jest PO i PSL), socjalistów (tam jest lewica z Polski), Zielonych, liberałów, postkomunistów teraz się mści.

Dziękuję za rozmowę.