Sondaż przeprowadzony przez pracownię United Surveys dla Dziennika Gazety Prawnej i RMF FM pokazuje, że większość ankietowanych,  konkretnie 57 proc., popiera weto polskiego rządu wobec wiązania funduszy unijnych z mechanizmem praworządności. Wynik sondażu wydaje się interesujący o tyle, że stanowisko rządu znalazło poparcie także ze strony osób które z Prawem i Sprawiedliwością niekoniecznie się identyfikują. O komentarz poprosiliśmy politologa, prof. Rafała Chwedoruka.

 

Rozmówca portalu Fronda.pl uważa, że wyniki sondażu mimo wszystko nie powinny być wielką niespodzianką, gdyż w pewnej mierze odzwierciedlają istniejące podziały polityczne w społeczeństwie:

"Gdybyśmy popatrzyli uważnie w tym sondażu jak układają się w nim różne procenty, kto jest bardzo za, kto trochę za, kto trochę przeciw, kto bardzo przeciw, zapewne byłby to podział nie odbiegający szczególnie od podziałów w skali ujawnionej podczas kampanii wyborczej."

Równocześnie, komentując poparcie  weta polskiego rządu przez procent ankietowanych Polaków znacznie przekraczający deklarowane poparcie dla PiS, prof. Chwedoruk z jednej strony wskazał na naturalne poparcie pewnej grupy respondentów dla działań aktualnie rządzących, niezależnie od tego, kto sprawuje władzę.

"W pewnym stopniu stopniu może to być, ze strony niezaangażowanych w spory ideowe  obywateli, także funkcja stosunku do  władzy państwowej. Ten kto teraz rządzi  otrzymuje tego rodzaju premię."

Nasz rozmówca,  zapytany, na ile tak wyraźna rezerwa Polaków wobec proponowanych mechanizmów praworządności w unijnych procedurach dotyczących funduszy świadczyć może o wzroście postaw eurosceptycznych czy też eurorealistycznych, odpowiedział m.in.:

"Patrzyłbym na to bardziej w kategoriach pragmatycznych niz traktował to jako sygnał jakiegoś zwrotu unijnosceptycznego. Zapewne kiedyś taki zwrot nastąpi, natomiast moim zdaniem jest to kwestia kolejnego pokolenia. Bo tak to z reguły już jest, że to pokolenie, które przeżywa dużą zmianę społeczną (czy to przez migrację, czy to przez zmianę na miejscu), z reguły akceptuje nowy porządek, szczególnie gdy chciało tej zmiany.  Natomiast ci, którzy w tym porządku się urodzą i wychowają, widzą ten porządek jako normę, buntują się. Podobnie, jak nie buntowali się wychodźcy ze wsi do miast w XIX w., ale buntowały się ich dzieci. Podobnie, bunt przeciwko PRLowi nastąpił, gdy pojawiło się pokolenie w pełni ukształtowane w PRLu."

Zdaniem prof. Chwedoruka cała sytuacja zakończy się prędzej czy później wypracowaniem jakiegoś konsensusu. Równocześnie zwrócił uwagę na silne poczucia bycia częścią Zachodu przez polskie społeczeństwo oraz poczucie bycia bezpiecznym w owym okcydentalizmie:

"Powiedziałbym, że jestesmy społeczeństwem bardzo silnie okcydentalistycznym. Tak silnie, że często  nie przyjmujemy do wiadomości, że obecny swiat zachodni jest pod wieloma względami zupełnie inny niż ten, który funkcjonował w wyobrażeniach ukształtowanych za czasów Gierka i Jaruzelskiego. I myślę, że po wejściu do Unii czujemy się w tym okcydentalizmie bezpieczni i stąd w makroskali nikt chyba nie bierze na sero pod uwagę polexitu. Wielu obywateli traktuje tego typu sytuacje po prostu jako taktyczne rozgrywki, jak to w świecie polityków, gdzie następuje przerost formy nad treścią a za daleko posuniętymi słowami nie podążają równie  daleko posunięte czyny. Myślę, że dopiero w kolejnych pokoleniach zobaczymy, jak będą się rozkładały akcenty pomiędzy okcydentalizmem motywowanym pragmatycznie (jesteśmy związani z zachodem bo jest tam bogato, a zawsze każdy chce być bardziej bogaty niż biedny) czy też kryje się za tym coś innego..."

Z prof. Rafałem Chwedorukiem rozmawiał Tomasz Poller