W czasie spotkania Donalda Tuska z dziennikarzami w Sejmie za plecami premiera pojawił się mężczyzna w garniturze. W dłoniach trzymał kartkę z wielkim napisem „KŁAMCA”. Wszystko zarejestrowały kamery, w efekcie w internecie krążą już zdjęcia premiera z niewybrednym podpisem.

Pojawią się pytania, dlaczego to zrobiłem, czy tak wypada etc. Odpowiadam. Zrobiłem to bo nie cierpię wysłuchiwać ciągłych kłamstw z ust premiera mojego kraju. Wypada zawsze obnażać kłamstwa, mataczenie i niezrealizowane obietnice rządzących w naszym kraju." Obiecanki cacanki, a głupiemu radość." Ps. Nie zostałem usunięty z kadru, tylko sam poszedłem. To miał być krótki przekaz podprogowy dla obywateli :)” - tłumaczył swoje zachowanie na profilu na Facebooku poseł Poznański.

Dlaczego zdecydował się taki happening? „Siedziałem w klubie przed komputerem i poprawiałem dokument. Nie wytrzymałem i wydrukowałem to słowo na kartce papieru słysząc kolejne kłamstwa premiera Donalda Tuska w telewizorze klubowym. STOP OBŁUDZIE!” - wyjaśnia Poznański.

Niesfornym posłem szybko zajął się strażnik, dając ręką sygnał, żeby się odsunął. Poznański lada chwila zniknął z kadru. Internet jednak nie zapomina – w sieci już można znaleźć nagrania wideo z wyczynem posła Ruchu Palikota.

eMBe