Pomimo protestów Rafał Trzaskowski nie ustąpił i – jak poinformowała Małgorzata Gajewska z Zarządu Miejskich Inwestycji Drogowych -wycinka przy Wybrzeżu Helskim rozpoczęła się 14 lutego rano. Wcześniej została wstrzymana na wskutek protestów aktywistów ochrony środowiska.

Aktywiści stowarzyszenia Miasto Jest Nasze napisali na Facebooku:

„Piły nad Wisłę wjeżdżają już dziś. Uratowaliśmy 200 z 500 drzew. Pozostałe 300 ratusz wytnie, choć można było tego wszystkiego uniknąć, inaczej planując tę inwestycję.”

Jak z kolei pisze portal TVP.info:

- Przedstawiciele inicjatywy skupionej wokół akcji #STOPwycine500drzew zaproponowali miastu własny sposób realizacji tej inwestycji, który - ich zdaniem - maksymalnie ocaliłby Obszar Natura 2000 Dolina Środkowej Wisły. Zdaniem stowarzyszenia Miasto Jest Nasze „w kwestiach zasadniczych Rafał Trzaskowski nie ustąpił”.

Grzegorz Walkiewicz z kolei stwierdził, że ratusz warszawski uwzględnił tylko część ich propozycji, ale w kwestiach najważniejszych nie udało się uzyskać konsensusu.

Trzaskowi swoje decyzje tłumaczył obowiązkiem zagwarantowanie bezpieczeństwa dla mieszkańców Warszawy. Decyzja Trzaskowskiego wiąże się z tym, że – jak zauważają przedstawiciele strony społecznej – wycinka, która się właśnie rozpoczęła nie zabezpieczy obszaru Natura 2000.

Ratusz tłumaczy się tym, że około 80% mieszkańców Warszawy popiera ideę budowy infrastruktury przeciwpowodziowej, ale czy jedno przeczy drugiemu? I czy przypadkiem znowu nie jest tak, że władze Warszawy mają w głębokim poważaniu to, co im proponują nawet mniej liczne grupy, ale jednak zaznajomione z tematem?

 

mp/tvp info/twitter