Holenderscy zwolennicy przyzwalania na zabójstwo na żądanie muszą być dumni. W tym kraju padł niechlubny rekord dotyczący liczby wykonanych „zabiegów” tego rodzaju. W ubiegłym roku uśmiercono w ten sposób aż 7 tys. osób.

Dane na ten temat przekazuje The Regional Euthanasia Review Committees. Poinformowano, że w porównaniu do poprzedniego roku nastąpił wzrost o 9 proc. jeśli chodzi o liczbę przeprowadzonych eutanazji. Z tego świata odeszło w ten sposób dokładnie 6938 osób.

Prezes RTE Jeroen Recourt w rozmowie z dziennikiem Trouw stwierdził, że dane te nie są dla niego zaskakujące. Dodał, że kolejne pokolenia zaczynają uważać odbieranie sobie życia w trakcie eutanazji jako „rozwiązanie problemu nieznośnego cierpienia”. Dodał:

Myśl, że eutanazja jest dopuszczalnym wyborem w sytuacji wielkiego cierpienia, przynosi wielu ludziom pokój ducha”.

Co zaskakujące, cztery przypadki dotyczyły osób, które zachorowały na Covid-19. Po tym jak dostały zapalenia płuc wolały zdecydować się na śmierć, niż trafić na oddział intensywnej terapii.

W ostatnim czasie w bardzo mocnych słowach kwestię eutanazji skomentował słynny pisarz Michel Houellebecq. Francuz w rozmowie z „Le Figaro” stwierdził, że:

Ich zwolennicy, od boskiego Platona po nazistów, są dokładnie tacy sami”.

dam/dorzeczy.pl,PAP