Instytut Pamięci Narodowej przedłużył śledzwo w sprawie podrobienia przez esbeków akt Tajnego Współpracownika ps. ,,Bolek''. Prokuratorzy IPN przesłuchają dodatkowych świadków i sięgną po uzupełniającą opinię biegłych, którą przygotuje krakowski Instytut Ekspertyz Sądowych im. Sehna. Ta sama jednostka odpowiada za przygotowanie opinii głównej w śledztwie.


Póki co śledztwo przedłużono do 30. czerwca tego roku. W styczniu tego roku Sąd Rejonowy w Gdańsku zdecydował o kontynuiacji śledztwa pionu IPN w Białymstoku, pozytywnie rozpatrując zażalenie pełnomocników byłego prezydenta Lecha Wałęsy. Sąd uchylił też postanowienie o umorzeniu śledztwa, w ramach którego IPN sprawdza, czy esbecy podrobili teczki TW ,,Bolka'', czy nie.
Sam IPN w czerwcu roku 2017 uznał, że dokumentacja jest autentyczna, a TW ,,Bolek'' to Lech Wałęsa. Potwierdził to swoją opinią Instytut Ekspertyz Sądowych im. Sehna, porównując pismo z teczek z pismem Wałęsy.


 Umarzając śledztwo IPN podawał, że 53 dokumenty TW Bolek, w tym zobowiązanie do współpracy z SB, pokwitowania odbioru pieniędzy i doniesienia agenturalne znajdujące się w teczkach tajnego współpracownika o pseudonimie Bolek są autentyczne. Śledczy stwierdzili, że fałszerstwa nie popełniono i to było podstawą decyzji o umorzeniu śledztwa.


Sąd Rejonowy w Gdańsku uznał jednak, że dalsze śledztwo jest konieczne. Chodzi, jak już pisano, o przesłuchanie trzech osób i uzyskanie dodatkowej opinii biegłych.

W całej sprawie rozchodzi się o dokumenty z tak zwanej szafy Kiszczaka, ujawnione w roku 2016 przez wdowę po byłym szefie peereowskiego MSW, Marię Kiszczak. Teczki te wskazują, że TW ,,Bolek'' to Lech Wałęsa, co sam były prezydent zdecydowanie odrzuca.

mod/tvp info, fronda.pl