Lech Wałęsa wrócił z podróży do Kolumbii i w swoim stylu odniósł się do wyników badań grafologicznych dotyczących teczki TW "Bolka". 

Wałęsa, negując wyniki ekspertyz grafologicznych potwierdzających, że to były prezydent był "Bolkiem", mówił, że sam mógłby "postawić stu grafologów, którzy stwierdziliby inaczej:

"Chciałbym, żeby ktoś się tym zajął. Na tym dobrze zarobi, jak napisze prawdę. Niech porozmawia z moimi przełożonymi z tamtego okresu. Dobrze, żebyście z nimi porozmawiali i ustalili prawdę, jakim tchórzem, jakim agentem był Wałęsa. Porównajcie to z bohaterami dzisiejszymi. Jeśli ktokolwiek z nich jest gotów stanąć ze mną w szranki. Mogę postawić stu grafologów, którzy powiedzą odwrotnie" - mówił na specjalnie zwołanej konferencji. 

To jednak nie był koniec rewelacji ze strony Wałęsy. Dodawał też, że naprawdę istniały dwie teczki, a jedna miała udowadniać, że był amerykańskim szpiegiem: 

"Były dwie teczki pod nazwą „Bolek”. Jedna legalna, która prowadziła do tego, żeby mnie postawić przed sądem, a finał miał być, że jestem szpiegiem amerykańskim. Te dokumenty zostały zniszczone. I była druga teczka, to była nielegalna walka z Wałęsą. Polegała na tym, że podrabiano, zbierano, dorabiano różne papiery - nie mogąc pokonać Wałęsy, próbowano pokonać społeczeństwo, aby zniechęcić społeczeństwo do Wałęsy, wiedząc, że inaczej nie są w stanie... że są za słabi i za głupi. Dlatego tym sposobem chcieli mnie pokonać". 

Po raz kolejny Wałęsa zarzekał się, że "nikt go nigdy nie złamał" i określał siebie mianem bohatera: 

"Przysięgam, że nigdy nie przysięgałem po tamtej stronie. Miałem moje metody walki. Jako szef strajku postanowiłem zaoszczędzić ludzi i nie wpychać ich w walkę z góry przegraną. Hamowałem głupie ataki i wychodzenie a ulicę, bo byłem przeciwnikiem przegrywania. Mogłem wykrwawiać ten naród jak w tym... Powstaniu Warszawskim [...] Byłem tak bezczelnie odważny. Natychmiast wykorzystywałem szanse bez upoważnienia. Jak teraz słyszę tych bohaterów, którzy nic nie robili i nic nie potrafili to mnie może szlag trafiać" - mówił. 

emde/niezalezna.pl