Niecierpliwość to wyraz pychy. Już, teraz, zaraz chciałbym być święty, przezwyciężyć grzech, zaniedbania, już teraz wiedzieć, co będzie dalej, jak mnie Pan poprowadzi.

Piotr nie wie zaś już nic. Wie, że zawalił, wie, że nie złowił nic, że sam nic nie potrafi. Jedyne, co wie to tyle, że nawet miłować nie umie tak jak powinien. Co ma mu do zaproponowania Jezus poza umocnieniem powołania? Pewność, bezgrzeszność, zapewnienie, że już nie upadnie? Nic bardziej błędnego. Jedyne, co otrzymuje Piotr jest wezwanie: Pójdź za Mną.

W ciemność, pośród swojego grzechu, ze świadomością, że wstawanie z niego jest czasem trudnym, długim procesem uleczenia. A czasem jest wejściem w jeszcze większą ciemność. Dopóki jednak nie wyrzucę Jezusa On jest ze mną.

Tomasz Terlikowski