Nie ma dzisiaj uczciwej dyskusji o terminie wyborów, bo gdy była, to opozycja zgłosiłaby w Sejmie jakąkolwiek datę i dążyła do zmiany konstytucji dotyczącej choćby wyłącznie tego tematu.

Pomysł rocznego odroczenia elekcji przy pomocy stanu wyjątkowego, bez zmiany konstytucji, to plan do odrzucenia, bo jest nielegalny, a w razie próby wdrożenia – bardzo kosztowny dla całego państwa.

Wprowadzenie stanu wyjątkowego, jego cele i okoliczności są dokładnie opisane w ustawie zasadniczej i nie ma tam mowy o przesuwaniu wyborów. Jeżeli cokolwiek w tej sprawie z konstytucji wynika, to to, że robić tego nie wolno. Już nam kiedyś Jaruzelski przełożył stanem wojennym możliwość wolnych wyborów na wiele lat i lepiej do tej tradycji nie wracać.

Stan prawny jest dzisiaj taki, że albo Sejm złamie blokady Senatu i uchwali wybory kopertowe, albo będą musiały się one odbyć normalnie, przed urnami. Jedyne co można wtedy zrobić, to przełożyć termin na 17 lub 23 maja.

Twierdzenia Jarosława Gowina, że to „niekonstytucyjne”, wynikają z jakiegoś rodzaju nerwów, bo sam takie rozwiązania popierał, a poza tym konstytucja nakazuje, czyli nakłada obowiązek, by przeprowadzić te wybory do 23 maja. Niekonstytucyjne jest więc ich nieprzeprowadzenie.

Według ekspertów po 15 maja epidemia zacznie powoli zanikać, przynajmniej na jakiś czas. Daje to możliwość przeprowadzenia zarówno wyborów kopertowych, jak i zwykłych w bezpieczny sposób. Jeżeli więc nie będzie większości zdolnej do odrzucenia blokady Senatu, trzeba robić wybory zwykłe i pewnie w ostatnim możliwym terminie, czyli 23 maja.

Bałagan w państwie będzie nas kosztować dużo więcej niż to, co nam zrobił koronawirus. Już w tej chwili ludzie zaczynają mieć poważne problemy zdrowotne nie z powodu COVID-19, lecz braku normalnej opieki medycznej. Będzie ją bardzo trudno przywrócić, jeżeli nie będzie stabilnej władzy, cieszącej się poparciem większości społeczeństwa. Tego właśnie opozycja boi się najbardziej. Poparcie większości – a to dzisiaj wydaje się pewne – da obecnej władzy mandat rządzenia na wiele lat. Pokonamy epidemię i wyprowadzimy państwo z kryzysu.

Tylko że to jest fatalna informacja dla bardzo destrukcyjnej opozycji. I dlatego „totalni” dzisiaj nie walczą z PiS-em czy rządem, lecz z demokracją. Faktycznie opozycja, razem z Konfederacją, chce powrotu do układu Okrągłego Stołu – możemy coś tam wybierać, ale rządzić mają oni. 

Tomasz Sakiewicz

Gazeta Polska, 6 V 2020