„Jednemu z członków zespołu we śnie ukazał się Pan Jezus i zabronił mu grać dla nas coverów Madonny” – szydzą w facebookowym wpisie na oficjalnym profilu pracownicy poznańskiego, tęczowego klubu HAH. Zespół Recover zrezygnował bowiem z wzięcia udziału w imprezie „Tęczowe wesele”, podczas której członkowie społeczności LGBT mieli zawierać ze sobą „śluby”. „Nie możemy przyklaskiwać temu, że ludzie (których mamy kochać) robią rzeczy, które prowadzą ich na śmierć” – tłumaczy członek zespołu.

Poznański klub HAH, mieszczący się przy ul. Małe Garbary to jeden z kilku lokali znanej polskiej sieci klubów LGBT+. Podobne znajdują się również we Wrocławiu, Sopocie i Katowicach. Ich właścicielem jest 36-letni Jakub Wilczyński, który swą karierę biznesową rozpoczynał od otwarcia w Poznaniu „ze swoim ekschłopakiem”, w wieku 18 lat, sex shopu, a w 2005 roku otworzył w stolicy Wielkopolski swój pierwszy klub LGBT, funkcjonujący wówczas pod nazwąKlub Ludzi Tolerancyjnych – Hallo! Cafe”. Obecnie Wilczyński jest właścicielem kilkunastu biznesów i stworzył w Poznaniu małe imperium gastronomiczne z takimi restauracjami, jak: „Pierożek i Kompocik”, „Mamma Wilda”, „Rynek 57” oraz z klubami: „Twoja Stara” czy „Havana u Na Na” na czele. Jednak to sieć tęczowych dyskotek HAH jest jego oczkiem w głowie. Poznański klub HaH każdego roku bierze udział w festiwalu Poznań Pride Week, którego zwieńczeniem jest kontrowersyjny Marsz Równości.

Na dzisiejszy piątek w poznańskim klubie HaH zaplanowano imprezę „Tęczowe wesele". „Najseksowniejsza drag queen Lelita Petit poprowadzi dla Was wyjątkową ceremonię ślubów, podczas której będziecie mogli powiedzieć sobie sakramentalne TAK” – pisali organizatorzy imprezy. Całą nocną zabawę miał swym występem uświetnić również poznański zespół weselny Recover.

Członkowie pięcioosobowego zespołu, mimo, że początkowo zgodzili się zagrać, na tydzień przed całym przedsięwzięciem postanowili wycofać się z udziału w „Tęczowym weselu”. W przesłanym do właściciela klubu wyjaśnieniu, zespół powoływał się na własne przekonania religijne i wyznawane wartości chrześcijańskie. „My wiemy, że ludzie są wartościowi, ale rzeczy które robią - niekoniecznie są właściwe - i nam chodzi o te rzeczy, a nie o ludzi, którzy są cenni” – napisali muzycy, przytaczając dalej cytat z Listu do Koryntian, mówiący o tym, że „mężczyźni współżyjący ze sobą nie odziedziczą królestwa Bożego”.

Przedstawiciel zespołu wyraził też ubolewanie, że pierwotnie Recover zgodził się na występ, by następnie się z niego wycofać i przeprosił za to zamieszanie właściciela klubu HAH. „Wolę jednak to niż wystąpić przeciwko mojemu Bogu” – kontynuował swą argumentację członek Recover. I wyjaśniał: „Kilka dni temu mieliśmy inną perspektywę, bo myśleliśmy że pojawiając się tam będziemy mogli komuś pomóc, ale to było naiwne. Opamiętaliśmy się... To nierealne... Z takiego położenia (grając na scenie) nie ma takiej możliwości”.

Wyjaśnienia te jednak absolutnie nie spotkały się z choćby namiastką zrozumienia ze strony tęczowych tolerancjonistów z klubu HAH. W sposób prześmiewczy ustosunkowali się oni do nich na własnym profilu w social mediach, pisząc o zespole Recover:Choć byliśmy umówieni od miesiąca i zespół wiedział od początku, że jesteśmy LGBT+ (i hetero-friendly), to na ostatniej prostej jednemu z członków zespołu we śnie ukazał się Pan Jezus i zabronił mu grać dla nas coverów Madonny”. Padło też oczywiście klasyczne oskarżenie o tzw.” homofobię”. Cóż, jak to zwykle bywa pod tęczową flagą – tolerancja to nam, ale nie my.

 

ren/ epoznan, Facebook