Małgorzata Kidawa-Błońska chce kandydować na prezydenta. Jak powiedziała w rozmowie z tygodnikiem "Wprost", opozycja powinna jej zdaniem zawrzeć "pakt prezydencki" na wzór "paktu senackiego". 

"Musimy wystawić osobę, która będzie miała największe szanse, bo stawka wyborów prezydenckich jest bardzo wysoka i nie możemy sobie pozwolić na podjęcie nieprzemyślanej decyzji" - powiedziała Kidawa.

" Na szczęście czasy, gdy płeć polityka stanowiła problem, bezpowrotnie minęły. Mieliśmy już kobiety na stanowiskach marszałka Sejmu, prezesa Rady Ministrów, prezesa Sądu Najwyższego i NBP" - dodawała.

Kidawę-Błońską jako kandydatkę na prezydenta wskazała też Barbara Nowacka z Inicjatywy Polska. Nowacka w rozmowie z TVN24 stwierdziła, że nikt inny nie nadaje się na to stanowisko tak, jak ona.

"Jest ona człowiekiem konsensusu, kimś kto umie znaleźć też wspólne słowa i działania, również z ludźmi którzy głosują dziś za PiS-em, bo czują się wykluczeni, bo czują się niewysłuchani, bo nie chcą brać udziału w wojnie polsko-polskiej" - powiedziała.

"W prekampanii w lipcu przejechałyśmy razem prawie cały kraj. Kidawa-Błońska był jedną z tych niewielu osób w Platformie, która nie zajmowała się narzekaniem i szukaniem sobie tematów zastępczych tylko realnie pracowała. Małgorzata Kidawa-Błońska pracuje, przekonuje i ma siłę" - dodawała Nowacka.

bsw/wpolityce