Nie ustają doniesienia na temat wpływu rosyjskich hakerów na wygraną Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich. Czy- poprzez armię hakerów- Kreml mógł wpływać również na wynik referendum ws. Brexitu?

Sprawę postanowił zbadać parlamentarny komitet PACAC (Public Administration and Constitutional Affairs Committee). Jak wynika ze wstępnych ustaleń, prawdopodobnie błędna jest pierwotna teoria dotycząca zawieszenia się strony rejestrującej wyborców na około 100 minut przed zakończeniem wpisu. Nie było to, jak się okazuje, zbyt duże zainteresowanie Brytyjczyków. PACAC udało się ustalić, że wpływ na to mieli najprawdopodobniej właśnie rosyjscy hakerzy. Zdaiem ekspertów w ostatnich godzinach przed zamknięciem wpisu strona stała się celem ataku hakerskiego, tzw. rozproszonej odmowy usługi (DDoS- Distributed Denial of Service).

Ten rodzaj ataku na system komputerowy lub usługę sieciową ma na celu uniemożliwienia ich działania poprzez zajęcie wszystkich wolnych zasobów. Przeprowadza się go równocześnie z wielu komputerów. Służą do tego m.in. komputery zombie, tzn. takie komputery przyłączone do internetu, w których bez wiedzy właściciela zostało zainstalowane oprogramowanie sterowane z zewnątrz przez inną osobę.

Raport PACAC nie przesądza jednoznacznie, że to atak DdoS miał bezpośrednio wpłynąć na wynik referendum, trudno jednak jasno stwierdzić, jak wielu wyborców zrezygnowało z dopisania się do rejestru głosujących wskutek tych właśnie utrudnień. Mimo iż 7 lipca rząd przedłużył o kilka godzin możliwość rejestracji, trudno w tym momencie ustalić, do ilu osób dotarł komunikat lub ilu użytkowników poczekało, aż strona zacznie poprawnie działać.

JJ/polishexpress.co.uk, Fronda.pl