Zwolennicy Donalda Trumpa oczekują największych zmian w Waszyngtonie od pół wieku. Przeciwnicy obawiają się epokowych zniszczeń i chaosu - pisze w dzisiejszym numerze "The Economist". Zdaniem brytyjskiego tygodnika, chyba każdy zgodzi się co do tego, że Trump będzie całkiem innym prezydentem niż dotychczasowi.

Donald Trump czasem sobie przeczy: mówi, że zmiany klimatyczne są wywołane działaniem człowieka, a jednocześnie zapowiada uruchomienie kopalni węgla - pisze "The Economist". Podkreśla jednak, że optymizmem napawa giełda - od listopada indeks S&P 500 poszedł w górę o sześć procent bijąc rekordy, a biznesmeni zacierają ręce w oczekiwaniu na obniżki podatków. Ale jeśli popyt wewnętrzny szybko wzrośnie, to umocni się dolar, co będzie kłopotem dla innych krajów zadłużonych w w tej walucie dolarach.

Brytyjski tygodnik niepokoi się faktem, że Donald Trump skrytykował Angelę Merkel, a także Meksyk, i co najgorsze - antagonizuje wschodzące supermocarstwo, czyli Chiny. Amerykańskie sojusze budowane przez dekady mogą być teraz osłabione w ciągu kilku miesięcy. Nowa administracja USA jest bardzo zróżnicowana, co oznacza, że rozpoczynająca się prezydentura będzie walką między normalną polityką i partyzantką, a mediatorami będą córka Trumpa, Ivanka i jego zięć Jared Kushner - konkluduje "The Economist".

dam/IAR