"Jaki jest mój główny zarzut do Synodu i jego planów? Konstrukcjonizm, a nie odczytywanie Prawdy. Jeśli uważnie przeczytać postulaty ojców synodalnych to postulują oni „skonstruowanie” na potrzeby chwili nowej liturgii i nowych urzędów dla kobiet" - pisze Tomasz Terlikowski na facebooku.

"Tak właśnie „skonstruowania”, bo w Amazonii nie ma żadnego specyficznie lokalnego katolickiego kultu, który mógłby zostać zaaprobowany, a jako jego przykłady pokazywano na Synodzie kult pogański, nie ma także wewnętrz Kościoła tradycji specyficznych urzędów dla kobiet. A skoro ich nie ma, to będzie się je wymyślać, wyprowadzać z trzewi teologii niemieckiej" - dodaje.

"Z myśleniem katolickim, którego źródłem jest organiczny rozwój doktryny i odczytywanie Prawdy, a nie jest wytwarzanie, nie ma to wiele wspólnego" - stwierdza.

"Smutne to, ale wygląda jakby Synod oderwał się od Tradycji Apostolskiej, wspólnej Wschodowi i Zachodowi chrześcijaństwa" - podsumowuje gorzko.

Terlikowski dodał też, że Synod Amazoński najwyraźniej chce zrobić wiernych, mówiąc kolokwialnie, "w konia". Zaproponowano bowiem wyświęcanie diakonów stałych na kapłanów. Ale takich w Amazonii nie ma. Są za to w Niemczech (i - dodajmy - w Austrii).

"Bardzo nie lubię, jak się mnie eklezjalnie robi w konia. Dokument [Synodu] mówi o wyświęcaniu diakonów stałych na prezbiterów, i ma to być lekarstwo na brak księży w Amazonii. Kłopot w tym, że diakonów stałych tam nie ma, są za to w Niemczech. I to o ich święceniu jest mowa. Ich wyświęcenie jednak w niczym nie zmieni problemów Amazonii" - napisał.

bsw/fb