Mam świadomość, że to sformułowanie wielu osobom może się wydawać bluźniercze. Kolonializmem grzeszył przeciw tylko Zachód wobec biedaków z Bliskiego Wschodu i Afryki (niekiedy grzeszył, to akurat prawda), ale nie jest możliwe, by grzeszyli nim muzułmanie wobec ludzi Zachodu. Kłopot polega tylko na tym, że zawstydzeni kolonializmem zachodni intelektualiści dali się mentalnie i intelektualnie skolonizować wyznawcom islamu i arabskiej cywilizacji. Od jakiegoś czasu więc na zachodnich uniwersytetach, ze szczególnym uwzględnieniem wydziałów arabistyki i islamu, wykłada się poglądy, które niewiele mają wspólnego z prawdą, a są… wyrazem islamskiej teologii, islamskiego postrzegania historii i islamskiego samorozumienia, które uznawane jest za jedynie prawdziwe. Temu zjawisku ulegają także, o czym nie wolno zapominać, ludzie Kościoła, którzy z konsekwencją godną lepszej sprawy, powtarzają bajki na temat islamu i chrześcijaństwa.

A przykłady można mnożyć. Wielu teologów oznajmia na przykład, że islam i chrześcijaństwo są religiami księgi, co jest tezą, której nie da się ani uzasadnić ani usprawiedliwić. O ile bowiem islam taką religią rzeczywiście jest, i tak też postrzega chrześcijaństwo, to dla nas chrześcijan jest to teza głęboko nieprawdziwa. Chrześcijaństwo jest bowiem religią Osoby, i Osoba Jezusa Chrystusa jest w jej centrum. Inne samorozumienie jest mentalnym skolonizowaniem przez islam, do którego nie ma najmniejszych powodów. Nie inaczej jest z wciąż powracającymi opowieściami o kulcie dla Jezusa i Maryi, jaki ma być obecny w islamie. Obie te postacie rzeczywiście w Koranie występują, ale… warto przypomnieć, że… Isa Koranu nie umarł na krzyżu i nie zmartwychwstał, i jest tylko pomniejszym prorokiem. Samo chrześcijaństwo jest uznawane za zbiór zafałszowań. Maryja rzeczywiście jest dziewicą, ale… nic z tego nie wynika.

Nie inaczej jest z historią. Od dekad na zachodnich uniwersytetach opowiada się o krzywdzie krucjat, gdy ich efektem było zbudowanie sprawnego państwa, które przetrwało dłużej niż większość sztucznych konstruktów budowniczych nowych wspaniałych światów. Nie jest też prawdą, że była to bezlitosna napaść chrześcijan na miłujących pokój muzułmanów, w istocie była to bowiem wojna obronna, w czasie której ginęli ludzie, ale nie odbierano praw muzułmanom (to zupełnie inaczej niż muzułmanie postępowali wobec chrześcijan). Rekonkwista nie była zniszczeniem wspaniałej kultury Al. Andaluz, która tolerancyjnie pozwalała wszystkim na wolność i tolerancję, ale odzyskaniem ziem zagarniętych przez agresywnych muzułmanów. A choć nie brak wspaniałych  osiągnięć islamskiej Andaluzji to dokonywały się ona na krwi i pocie, a także cierpieniu chrześcijan i pracy chrześcijan i Żydów, którzy w istocie budowali siłę tej kultury.

Skolonizowani przez islam zachodni intelektualiści dyskretnie pomijają też udział Arabów i muzułmanów w handlu niewolnikami czy ich poparcie dla Holokaustu, tak by nikomu nie przyszło przypadkiem do głowy, że muzułmanie nie są tylko biednymi ofiarami strasznego Zachodu.

W efekcie niszczy się tkankę cywilizacyjną, niszczy europejską pamięć historyczną i zastępuje ją zupełnie innym myśleniem, które buduje inną niż zachodnia cywilizację. W takich warunkach trudno wyobrazić sobie zwycięstwo w walce z agresywnym islamem. Jeśli więc nie odzyskamy elit, nie przywrócimy zachodniej narracji historycznej i kulturowej przegramy w wojnie z islamem.

Tomasz P. Terlikowski