A skoro tak, to obrońcy życia też powinni pójść w kierunku sztuki i założyć zespół metalowy, który grałby koncerty przed szpitalem Pro Familia. Niedoścignionym wzorem byłby zaś dla nich Nergal, którego zachowania – jak wszyscy wiemy – są całkowicie legalne i dopuszczalne. Zespół prolajferski idąc wytyczonym przez owego pana szlakiem mógłby więc spokojnie wykrzyczeć, że „tym (tu stek bluzgów) w lekarskich kitlach, co zabijają ludzi, powinno się (i tu cytaty z piosenek Nergala o chrześcijanach, tyle, że odniesione do lekarzy). A na koniec drzeć zdjęcia dyrektora szpitala i lekarzy-zabójców i krzycząc, że to wszystko g... Wtedy to by była sztuka, wolność słowa i każdy sędzia musiałby ich bronić. No chyba, że uznamy, że polskie sądy już otwarcie wyruszyły na wojnę z życiem i katolikami, a obronę zarezerwowały tylko dla satanistów.

Tomasz P. Terlikowski