Nie, nie oczekuję intelektualnej głębi po magazynie dla panów, nawet takim wydawanym na błyszczącym papierze i określającym siebie mianem pisma z górnej półki. Subtelna erotyka wszak jest dla wysublimowanych koneserów kobiecego piękna, co nie zawsze idzie w parze z inteligencją i moralnością. Redaktorzy owego „ekskluzywnego” magazynu potraktowali swoich czytelników niczym  ostatnie ciapy, które nawet żony zdradzić nie potrafią. Swoją drogą w ogóle obrzydliwe moralnie jest nawoływanie do samej zdrady, a namawianie do jej tuszowania i okłamywania żony, to już dno kompletne.

Dla dziennikarzy „Playboya” sprawa jest prosta. Skoro i tak wszyscy mężczyźni na potęgę zdradzają, to niech chociaż chwili przyjemności nie popsuje im marudna żona czy partnerka. Dowie się o zdradzie, jakąś awanturę zrobi, albo jeszcze będzie się chciała rozwieść, walizki pakować, za drzwi wyrzucać. Po co komu takie kłopoty? A skoro chłop to oferma i sam nic sensownego nie wymyśli, z pomocą przychodzą mu redaktorzy pisma dla panów. Nic to, że rady jak dla „przysłowiowej blondynki, a w zasadzie blondyna”. O skuteczności ich też ani słowa. Ani słowa też o tym, czy redaktorzy testowali je w swoich związkach.

Zaczyna się dość niewinnie. Rada raczej banalna: „Kup kochance takie same perfumy, jakich używa twoja partnerka”. Ewentualnie – ale tego już autorzy nie dodają – kup partnerce takie, jakich używa kochanka. Odwrócisz wtedy jej uwagę i czujność. Byle tylko kochanka za drogich perfum nie używała, bo zbankrutujesz. A to dopiero początek. Licz kasę, bo ta może ci się przydać choćby w kawiarni czy restauracji. Tylko uwaga, musisz być czujny, bo o wtopę bardzo łatwo. Stąd rada nr 2. „Jeśli idziesz z żoną do lokalu, w którym byłeś z kochanką i kelner zapyta „Dla pani to co ostatnio?”, zrób jej wielką awanturę, że włóczy się po knajpach bez ciebie”. Ewentualnie zabierz żonę do innego lokalu, wtedy nie będziesz musiał umierać na zawał serca, czy nikt tam cię nie pozna. A najlepiej zamów pizzę do domu. I taniej, i bezpieczniej. Albo mielone zrób. A skoroś taki romantyk, to o nastrój i przy pizzy w kartonie i przy kotlecie zadbasz. Świeczki, nastrojowa muzyka. A i taniej niż w lokalu. Kasa na perfumy zostanie.

Czy w lokalu czy w domu nigdy nie wiadomo, kiedy kochanka zadzwoni. Może zatęskni, może jej się popsuje pralka, albo garnek spali. I co wtedy, jak tu dzwonić do swojego Misiaczka, skoro właśnie zajadasz pizzę z żoną. I na to jest rada.  „Zapisz numer kochanki pod hasłem MAMA. (…) mama ma prawo zadzwonić do ciebie o dziwnych porach”. Tylko pamiętaj, że to MAMA, a nie kochanka. Czułe słówka zostaw dla żony, bo inaczej może być zdziwiona, że w dość nietypowy sposób z mamusią rozmawiasz. Ot, przypływ synowskich uczuć Tylko i wyłącznie. W końcu synkom wszystko wolno, więc proszę się nie czepiać.

Po tej pizzy i telefonie od MAMY pewnie poczułeś się zmęczony. Czas do łóżka. Ale uwaga. Tam może czyhać niebezpieczeństwo. „Gdy znajdzie kolczyk w łóżku, powiedz, że to twój, jeszcze z czasów, gdy słuchałeś Backstreet Boys". Człowieku, ileś Ty czasu pościeli nie zmieniał? I naprawdę nosiłeś złoty kolczyk z serduszkiem? Aha, w pępku? Na szczęście, bo myślałam, że w uchu. Jak tak to w porządku. Uff, już coś podejrzewała, ale dzięki radom „Playboya” znów ją wykiwałeś. Jeden zero dla Ciebie, ogierze. Następnym razem, jak zaprosisz kochankę do domu, skontroluj, czy wszystko zabrała. Kolczyki też. Ewentualnie kup żonie takie jak ma kochanka. Na pewno się nie połapie. Kasę masz, bo skąpisz na restaurację.

Nad piątą radą chyba sporo redaktorzy musieli się wysilać i pewnie niemało trunków popłynęło. Na trzeźwo chyba nikt takiej bredni by nie wymyślił: "A gdy znajdzie używane majtki, powiedz, że to prezent dla niej. Nosiłeś je? (...) Lepiej mieć reputację zboczeńca niż pakować walizki". No comments.

To teraz już, drodzy panowie, wiecie co i jak. Rady nie od parady. Czujecie się jak kretyni? Ale mam dla was złą wiadomość. Choćbyście kombinowali jak koń pod górę, wasze wysiłki i tak pójdą na marne, a durne rady jedynie was pogrążą w oczach żon. Wcześniej czy później i tak zostaniecie zdekonspirowani. Jak przyznać się do zdrady i prosić o wybaczenie? Może o tym przeczytacie w następnym numerze. O ile po takiej lekturze jeszcze będziecie skłonni wydać na kolejny magazyn z panienkami 10,99 w tym VAT.

Małgorzata Terlikowska