Zakaz wstępu na plaże dla „duchów” – kobiet w burkini, tradycyjnych strojach muzułmańskich – we Francji rozszerza się na kolejne miasta Lazurowego Wybrzeża.


To kolejne obostrzenie wymierzone w islamską mniejszość w tym kraju. Wcześniej Francuzi zakazali zasłaniania twarzy nikabem w miejscach publicznych. Zaostrzenia związane są z nastrojami w tym kraju po niedawnych zamachach terrorystycznych i obowiązującym stanem wyjątkowym.

Zakaz wynika także z niechęci do manifestowania swoich poglądów religijnych w miejscach publicznych w laickim państwie. Z podobnych powodów represjonuje się także katolików, ograniczając wieszanie krzyży, stawianie świątecznych choinek czy noszenie koszulek z hasłami dotyczącymi obrony życia i rodziny, za co można być narażonym na represje.  

„Duchy” mają zakaz wjazdu na plaże w 8 miejscowościach Lazurowego Wybrzeża, a także w niektórych miastach na Korsyce i północy kraju. Kary finansowe za złamanie zakazu są niewielkie i nie wiadomo czy muzułmanie będą respektowali nowe przepisy.

Tłumaczenia oficjeli są jak zwykle pokrętne. Liberałowie widzą w zawiniętych w prześcieradła kobietach projekt zniewolenia płci pięknej. Z kolei przeciw takim zakazom występują francuscy komuniści.

Niedawno dyskusje wzbudził strój muzułmańskich siatkarek plażowych, podczas Igrzysk Olimpijskich w Brazylii, dość kontrastowy wobec stroju siatkarek z kręgów cywilizacji zachodniej czy azjatyckiej.

Fiksacja na punkcie państwa laickiego irytuje też katolików we Francji. Podczas Światowych Dni Młodzieży w Krakowie młodzież z tego kraju nieustannie dziwiła się, że w Polsce można w sposób otwarty i swobodny przyznawać się do wiary i manifestować ją w przestrzeni publicznej.

Tomasz Teluk